Robert Miśkowiak w poprzednim sezonie był najlepszym żużlowcem pierwszej ligi. Zimą na brak ofert - także z najwyższej klasy rozgrywkowej - nie narzekał. Został jednak na jej zapleczu, ale chce wrócić do Enea Ekstraligi, awansując z Wybrzeżem Gdańsk. - Na pewno jest to priorytetowy cel zarówno dla mojego nowego klubu, jak i dla mnie osobiście. Życzyłbym sobie awansować do Enea Ekstraligi. Na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Inne drużyny też się zbroją i chcą walczyć o najwyższe cele. Tor zweryfikuje wszystkie papierowe przewidywania - powiedział dla SportoweFakty.pl popularny "Misiek".
Pierwsza liga pod względem składów wydaje się być wyrównana, choć zespoły z Gdańska i Grudziądza przewyższają pewnie zarówno finansowo jak i kadrowo pozostałe kluby. - Bardzo ważna będzie płynność finansowa. Ten, kto wytrzyma w dobrej kondycji finansowej, ten będzie faworytem w najważniejszych meczach sezonu. Jeśli zawodnicy będą mieli płacone, mogą inwestować w sprzęt. Wiem z doświadczenia jak to jest ważne i dlatego staram się utrzymać sprzęt w należytym początku - podkreśla żużlowiec.
W 2012 roku Robert Miśkowiak został wicemistrzem Europy. Co prawda już wówczas rywalizacja toczyła się w czterech turniejach, ale trudno porównywać tamte zawody z tym, co szykują organizatorzy nowego otwarcia Speedway European Championships. Czy Robert Miśkowiak zamierza wystartować w eliminacjach do europejskiego czempionatu? - Bardzo chcę jechać w Mistrzostwach Europy. Podejmę wyzwanie w eliminacjach. Już wcześniej sobie to postanowiłem i bardzo chciałbym się przebić do turniejów finałowych, by ścigać się z europejską czołówką - tłumaczy.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Dla Roberta Miśkowiaka sezon 2013 zapowiada się bardzo pracowicie. - Oprócz ligi polskiej, która oczywiście jest priorytetem, będą startował w Anglii w zespole Poole. Również tam mamy mocny zespół i będziemy walczyć o tytuł mistrzowski w Elite League. Mam także podpisany kontrakt w lidze szwedzkiej. Faktycznie więc czeka mnie sporo pracy, ale wszystko staram się tak układać, by było jeszcze lepiej. Pod każdym względem, sprzętowym, logicznym wszystko mam zorganizowane na jeszcze wyższym poziomie. Muszę podołać temu i wierzę, że ciężka praca przyniesie dobry wynik - dodaje nasz rozmówca.
SportoweFakty.pl zapytały także Roberta Miśkowiaka o jego plany dotyczące rozpoczęcia sezonu 2013. - Chcę rozpocząć na motocrossie. Wszystko zależy od pogody, bo nie planuję wyjazdu poza kraj. Mam kilka torów, gdzie mogę jeździć. Przede wszystkim jednak na crossie startuję we Wschowie i korzystając z okazji chciałbym podziękować gospodarzom tego obiektu panom Robertowi i Tadeuszowi Jarominom. Zawsze jestem tam mile przyjęty i mogę każdej chwili korzystać z tego obiektu. Mam nadzieję, że pod koniec lutego pogoda w Polsce będzie już na tyle dobra, że pojeżdżę na crossie - wierzy żużlowiec Wybrzeża.
Wszystko wskazuje na to, że Robert Miśkowiak starty na torze żużlowym rozpocznie sparingami w kraju, a sezon w Anglii rozpoczyna nieco później niż zwykle. - 27 marca w Anglii mam tzw. press day, czyli dzień dla prasy, który jest takim tradycyjnym dniem poprzedzającym sezon na Wyspach Brytyjskich. Następnie 28 i 29 marca mam już zaplanowane pierwsze mecze ligowe. 2 kwietnia mam kolejne pojedynki w Anglii, a przecież 1 kwietnia startuje liga w Polsce. Początek sezonu zapowiada się więc bardzo intensywny. Pierwsze mecze sparingowe odjadę jednak w kraju, bo w Anglii dosyć nietypowo sezon zaczyna mi się dopiero pod koniec marca. Może to i dobrze, bo pierwszy wyjazd na tor żużlowy będę miał u siebie w domu, a dopiero później polecę do Anglii - kończy pochodzący z Rawicza zawodnik.