Emil jechał swoim torem - rozmowa z Krzysztofem Buczkowskim, zawodnikiem Polonii Bydgoszcz

Krzysztof Buczkowski zdobył dziewięć punktów w niedzielnym spotkaniu z Intarem Lazur Ostrów. Jego Polonia Bydgoszcz pokonała zespół z Ostrowa 47:42 i zrobiła kolejny krok w kierunku Ekstraligi. Po zawodach "Buczek" zgodził się na rozmowę z naszym portalem

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Jarosław Galewski: Gratuluję zwycięstwa. Jak podsumujesz spotkanie pomiędzy drużynami z Ostrowa i Bydgoszczy?

Krzysztof Buczkowski: Na pewno byliśmy tego dnia bardziej wyrównanym zespołem. Od kilku spotkań jesteśmy naprawdę silną drużyną. Myślę, że to właśnie jest kluczem do naszego sukcesu. Wygraliśmy dwa kolejne pojedynki na niesłychanie trudnych terenach. Bardzo się z tego powodu cieszę. Oby tak dalej.

Czy wygrana w Gdańsku dodała wam skrzydeł?

- Nie wiem, czy akurat kolegom ta wygrana dodała skrzydeł. Mogę mówić jedynie za siebie. Powiem szczerze, że te dwa biegi w Gdańsku, w których przywiozłem zero, bardzo mi pomogły. Przełamałem się i było widać, że w trakcie spotkania z Ostrowem było znacznie lepiej. Przede wszystkim jechałem bardzo równo. Cieszę się, że taki przełom miał miejsce właśnie w Gdańsku. Teraz jest naprawdę bardzo dobrze. Może być lepiej, ale nie narzekam.

Najwięcej emocji wywołał pierwszy wyścig, w którym doszło do makabrycznego upadku. Jak oceniasz to zajście?

- Moim zdaniem Emil Sajfutdinow jechał swoim torem jazdy. Adrian widział, że nasz zawodnik ucieka mu przy krawężniku i po prostu położył się na Emila. Mogę się mylić, ale całą sytuację skomentowałbym właśnie w ten sposób. Myślę, że Emil nie miał nic wspólnego z tym upadkiem. Nikt na pewno nie chciał zrobić drugiemu zawodnikowi krzywdy. Każdy z nas wie, jakim sportem jest żużel. Wszyscy powinniśmy szanować siebie nawzajem.

Po zakończeniu spotkania ostrowscy kibice udali się pod parking, by wyrazić swoje oburzenie atakiem Emila Sajfutdinowa...

- Byłoby lepiej, gdybym pozostawił to bez komentarza. Niektórzy kibice chyba nie potrafią po prostu przegrywać. Teraz to dokładnie widać. Myślę, że trzeba jechać dalej i tak jak my pozostać drużyną do samego końca.

Jaki jest ten sezon w twoim wykonaniu?

- To mój pierwszy rok w gronie seniorów. Na pewno to bardzo trudny okres. W Szwecji jechałem w kratkę, chociaż ostatnie spotkanie było już naprawdę dobre. Jeśli chodzi o ogólną ocenę moich występów w Polsce, to myślę, że jadę dobrze. Na pewno jest wiele do poprawienia, ale należy pamiętać, że jestem jeszcze młodym zawodnikiem. Staram się jechać jak najlepiej. Mam nadzieję, że dam sobie radę w nowym sezonie w Ekstralidze wraz z drużyną Polonii Bydgoszcz.

Czy można powiedzieć, że w tym sezonie nabrałeś znacznie więcej doświadczenia i ten powrót do Ekstraligi będzie dla ciebie łatwiejszy?

- Myślę, że tak. Dużą rolę odegra także z pewnością przygotowanie sprzętowe. Zostawmy jednak ten temat na później. Trzeba odjechać spokojnie ten sezon do końca. Najważniejsze, żeby zakończyć tegoroczne zmagania cało i bez żadnych urazów. Dopiero wtedy rozpoczniemy przygotowania pod kątem nowego sezonu.

Czy śledzisz poczynania zespołu z Grudziądza, w którym spędziłeś sporo czasu?

- Cały czas przyglądam się sytuacji klubu z Grudziądza. Szkoda, że chłopacy prawdopodobnie będą walczyć o utrzymanie w lidze w barażach. W zespole było na pewno dużo kontuzji. Mam nadzieję, że zawodnicy się podniosą, pojadą dalej i pozostaną w pierwszej lidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×