Nie jesteśmy maszynami - wypowiedzi po meczu w Zielonej Górze

ZKŻ Kronopol Zielona Góra w pierwszym półfinale Speedway Ekstraligi nieoczekiwanie pokonał Unibax Toruń, który tym samy po raz pierwszy w tym sezonie stracił punkty na wyjeździe. Co do powiedzenia po meczu mieli przedstawiciele obu ekip?

Jacek Gajewski (menadżer Unibaksu): Na tym poziomie rozgrywek spotykają się najlepsze drużyny. Przede wszystkim gratuluję drużynie z Zielonej Góry. Trzech zawodników zdobyło 44 punkty i oni zapracowali na to zwycięstwo. Przegraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe, ale mam nadzieję, że jesteśmy w stanie odrobić te sześć punktów i okazać się lepsi w dwumeczu.

Aleksander Janas (trener ZKŻ-u Kronopol): Byliśmy przygotowani na to, żeby powalczyć z Toruniem. Ostatnie mecze nam dobrze wychodziły i przygotowywaliśmy się do tego tak samo. Czy wziąłbym ten wynik w ciemno? Oczywiście, że tak. Każdą wygraną z Toruniem bierze się w ciemno na własnym torze w momencie, gdy toruński zespół jest w tak dobrej formie. Wiadomo nie od dziś, że zespół ten wygrał wszystkie mecze na wyjazdach. Dziękuje zawodnikom, tym bardziej jak powiedział menadżer z Torunia, że na zwycięstwo zapracowała nasza trójka. Brakuje nam tego jednego zawodnika. Nie mówię tutaj o Rafale, bo wiadomo, że Rafał wróci. Ale czy wróci Iversen? Tutaj jest znak zapytania, a jego będzie na pewno brakowało, gdyby rzeczywiście nie wykurował się.

Grzegorz Walasek (ZKŻ Kronopol): Menadżer Jacek (Gajewski - dop. red.) mówił, że ten tor będzie się rwał i przyznam, że miał rację. Nie spodziewałem się tego. Ostatnio ten tor trochę inaczej wyglądał. Tym razem się troszeczkę porwał i te pierwsze biegi były ciężkie, moim zdaniem nie był to żużel. Z biegu na bieg tor się poprawiał i musimy iść w tym kierunku, żeby tor się tak na samym początku nie rwał. Podczas upadku nie było winy Ryana, bardziej chyba była moja wina. Ustawiłem się trochę źle na starcie i powiem szczerze, że nie miałem możliwości inaczej pojechać i zahaczyłem Ryana. Na szczęście ani jemu, ani mi nic się nie stało, tak więc wszystko dobrze się skończyło.

Adrian Miedziński (Unibax): Było to trudne spotkanie. Chciałbym pogratulować zespołowi z Zielonej Góry - był lepszy od nas. Mnie z rytmu wybił początek spotkania, pogubiłem się ze sprzętem. Momentami nie wiedziałem jak jechać, żeby było lepiej. Próbowałem walczyć. Mam nadzieję, że w drugim meczu nie popełnię takich błędów.

Robert Kościecha (Unibax): Gdy się przegrywa, chyba nikt nie jest zadowolony. Nie przegraliśmy jednak 20 czy 30 punktami i jest szansa wygrać dwumecz. Mam nadzieję, że w rewanżu będzie wszystko OK. Sześć punktów - jest to bardzo dużo i trzeba powalczyć, żeby je odrobić. Myślę, że nie jest to mój spadek formy, porównując wynik z piątkowym w finale MPPK. Nieraz tak bywa, że są słabsze dni, nie jesteśmy przecież maszynami i nikt nie robi ciągle punktów pod komplety. Są słabsze dni i lepsze - to wszystko. Tor był na pewno ciężki, ale tak go przygotowali gospodarze i trzeba było jechać. Nic innego nie można było zrobić, sędzia dopuścił do zawodów, więc jechaliśmy. Zanotowałem jeden uślizg, uciekło mi koło, ale nic mi się nie stało.

Wiesław Jaguś (Unibax): Przegraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe, ale nie ma sensacji. Pojedziemy teraz u siebie i jest to do odrobienia. Zrobimy wszystko, aby wygrać. Tor był bardzo ciężki, ale równy dla wszystkich. Trzeba było jechać na takim torze jaki był, Zielona Góra okazała się lepsza i mogę jej tylko pogratulować.

Komentarze (0)