Zawodnicy Stali Gorzów byli jednymi z nielicznych szczęśliwców, którzy w tym tygodniu wyjechali na tor po zimowej przerwie. W czwartek żółto-niebiescy stawili się niemal w komplecie w gorzowskim parku maszyn i przez kilka godzin kręcili próbne kółka. Słoneczna pogoda, która panowała w naszym kraju w ostatnich dniach, pozwoliła doprowadzić tor do bardzo dobrego stanu, co chwalili poszczególni zawodnicy uczestniczący w treningu.
Problemem jednak okazał się być pierwszy łuk, który w Gorzowie jest zacieniony przez wysokie trybuny Stadionu im. Edwarda Jancarza. Mimo to Piotr Paluch, szkoleniowiec żółto-niebieskich był zadowolony z pracy jaką udało się wykonać. - Tor, jak na tę porę roku, jest w wyśmienitym stanie. Co prawda czasami trzeba hamować zawodników, bo ze względu na dobrze nam znane problemy pierwszy łuk, ten zacieniony, jest przyczepny, a drugi z kolei twardy. Z innej strony to jednak dobrze, bo możemy uskuteczniać dwie techniki jazdy przy jednym zjeździe. Żużlowców muszę momentami tonować, bo widać u nich ten głód jazdy, ale całe szczęście każdy wyjeżdża na tor z głową - mówił podczas treningu.
Trener gorzowian z góry jednak zapowiada, że na początku zawodnicy mają rozprostować kości po kilkumiesięcznej przerwie. Dopiero po paru treningach żużlowcy staną pod taśmą i znów poczują smak rywalizacji. - O siódmej rano zakładaliśmy bandy i całe szczęście zdążyliśmy do dwunastej się uwinąć. Jeśli pogoda dopisze, to chcielibyśmy wyjechać też w ciągu kilku kolejnych dni. To będą jednak luźne jazdy, bez żadnego startowania spod taśmy i ścigania się. Warunki mimo wszystko nie pozwalają na to aby myśleć o czymś więcej, niż zwyczajne rozjeżdżenie się. To będzie kilka pierwszych treningów. Dopiero potem będziemy mogli pomyśleć o jakimś ściganiu - wytłumaczył Paluch.
- Chcielibyśmy odjechać w tym i w kolejnym tygodniu jak najwięcej treningów, jednak patrząc na prognozy pogody, warunki atmosferyczne mogą nam pokrzyżować plany. Po treningu na pewno założymy plandekę aby chronić tor przed opadami deszczu, śniegu czy niską temperaturą, czego można się spodziewać w nadchodzących dniach - zakończył szkoleniowiec Stali Gorzów. Gorzowskim żużlowcom nie udało się wyjechać na tor w piątek, bowiem po bardzo mroźnej nocy nad ranem prószył śnieg. Dopiero w sobotę Stalowcy po raz kolejny odpalili swoje maszyny i wyjechali na tor przy ulicy Śląskiej.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Dla sędziego Wojciecha Grodzkiego (prowadził mecz z Rzeszowem) i Marka Wojaczka (prowadził mecz z Falubazem) gorzowski tor nie był taki sam na całej długości i szerokości toru. Z tego powodu na nasz klub została nałożona kara 75 tys. zł (40 tys. zł za mecz z Falubazem i 35 tys. zł za mecz z Rzeszowem) Czytaj całość