"Fredka" zmagania w światowym czempionacie zakończył na 8. pozycji. Jego występy były zdecydowanie bardziej regularne niż w poprzednich latach. Co było tego powodem? - Jednym z czynników, które na to wpłynęło było moje zwycięstwo w Goeteborgu. To była dopiero czwarta runda, czyli początek cyklu Grand Prix. Po tamtej wygranej moje podejście mentalne było trochę inne. Zdałem sobie sprawę, że stać mnie na wiele - tłumaczy Fredrik Lindgren.
Szwed wiele wysiłku włożył również w poprawę swoich startów. - Cały czas pracowaliśmy nad detalami, które trzeba było udoskonalić. Skupiliśmy się na przykład na moich wyjściach spod taśmy, bo przez długi czas były one moją piętą achillesową. Pracujemy ciężko również nad sprzętem i z każdym miesiącem jest coraz lepiej - kontynuuje Lindgren.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fan page na Facebooku. Zapraszamy!
W tegorocznym cyklu Grand Prix regularnie startować będzie trzech żużlowców ze Szwecji. Obok Fredrika Lindgrena będą to Antonio Lindbaeck i Andreas Jonsson. Czy kogoś z tej trójki będzie stać w 2013 roku na powtórzenie osiągnięcia Tony'ego Rickardssona, czyli triumfu w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata?
- Mamy trzech reprezentantów Szwecji, którzy są gotowi by tego dokonać. Wszyscy zdają sobie sprawę, że stać ich na wygrywanie poszczególnych rund cyklu. Chcemy walczyć o najwyższe cele i uważam, że nadszedł dla Szwecji dobry czas jeśli chodzi o sport żużlowy. Ktoś w końcu musi powtórzyć sukces Tony'ego Rickardssona - zakończył sympatyczny żużlowiec.
Źródło: speedwaygp.com