Piotr Baron dla SportoweFakty.pl: Wszyscy mamy tak naprawdę równe szanse

Inauguracja sezonu żużlowego w tym roku jest wyjątkowo długo wyczekiwana. Mimo trwającej od kilku dni kalendarzowej wiosny wrocławscy żużlowcy nie mieli jeszcze okazji, aby wyjechać na własny tor.

Jeszcze niedawno wydawać by się mogło, że nic nie stanie na przeszkodzie, aby sezon 2013 rozpoczął się 1 kwietnia. Plany pokrzyżowała jednak wszystkim pogoda. Wiele drużyn, w tym i Betard Sparta, zdecydowało się na zagraniczne wyjazdy, aby odbyć pierwsze w tym roku treningi na torze. Jak we Wrocławiu oceniane są te przygotowania? - Cały okres przygotowawczy był zimą i dzisiaj się tak naprawdę skończył. Teraz każdy pragnie wyjechać na tor i my również, dlatego zdecydowaliśmy się pojechać do Gorican. Wszyscy zawodnicy spisywali się bardzo dobrze i jestem z nich zadowolony. Tu w Polsce przeszkadza jednak we wszystkim pogoda i możemy na razie zapomnieć o jakimkolwiek wyjechaniu na tor. Z tego co się orientuję w przyszłym tygodniu niewiele się zmieni, więc zobaczymy co będzie z drugą kolejką - mówi menedżer Betard Sparty Wrocław Piotr Baron.

Kilka dni temu ENEA Ekstraliga ogłosiła decyzję o wyznaczeniu nowej daty meczu z Lechmą Startem Gniezno. Początkowo pojedynek zaplanowano na 9 czerwca, jednak w ostatecznym rozrachunku odbędzie się on w kwietniu. - Nowy termin został wyznaczony na 18 kwietnia i tej daty wszyscy musimy się trzymać. Jeśli spotkanie odbyłoby się w czerwcu, tak jak pierwotnie planowano to wydaje mi się, że obydwie ekipy byłyby do niego po prostu lepiej przygotowane, bo na chwilę obecną wszystkim nam brakuje jazdy - stwierdza nasz rozmówca.

Jak w takim razie w ocenie Barona będą przygotowani wrocławscy żużlowcy do pierwszego pojedynku ze Stalą Gorzów? - Wszystko tak naprawdę jest zależne tylko i wyłącznie od pogody. Albo zdążymy się przygotować, albo nie przygotujemy się wcale i pojedziemy w ciemno, o ile w ogóle ta kolejka będzie rozegrana. Jeśli zostanie również przesunięta, to będziemy mieli pewnie trochę więcej czasu, żeby pojeździć i się lepiej przygotować.

W światku żużlowym oprócz dyskusji związanych z inauguracją rozgrywek można też usłyszeć, że ten sezon będzie dla wrocławskiej ekipy bardzo ciężki. - Dla nas sezon będzie wyjątkowo wymagający podobnie zresztą jak dla pozostałych dziewięciu drużyn. Można się zapatrywać, że walkę o medale stoczą ze sobą dwa czy trzy zespoły, a pozostałe będą walczyły ze sobą o utrzymanie. W tym pojedynku każdy z nas ma równe szanse. Co prawda w naszej drużynie nie ma już Sebastiana Ułamka i Fredrika Lindgrena, ale Troy Batchelor i Peter Ljung są moim zdaniem bardzo dobrymi zawodnikami i z całą pewnością pokażą się z jak najlepszej strony. W zespole mamy w sumie 10 zawodników i powiem uczciwie, że z każdym z nich wiążę jakieś nadzieje, ale nie chcę na razie wskazywać konkretnych nazwisk, bo myślę, że każdy ma tu coś do zrobienia czy udowodnienia - mówi menedżer wrocławskiej ekipy.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Za nami jest już także pierwsza runda cyklu Grand Prix. Jedyny zawodnik Betard  Sparty Wrocław w stawce najlepszych żużlowców świata - Tai Woffinden, na torze w Auckland zajął siódme miejsce. - Moim zdaniem Tai rewelacyjnie rozpoczął tegoroczne rozgrywki. Zdobycie 9 punktów to jest naprawdę świetny wynik! Wszyscy gratulujemy Taiowi i jesteśmy bardzo zadowoleni z jego postawy. Myślę, że stać go bez problemu na utrzymanie się w tej ósemce najlepszych - podsumowuje wynik swojego podopiecznego Piotr Baron.

Jakiś czas temu na oficjalnym fan page'u Brytyjczyka pojawiła się informacja, że wspiera on akcję walki z rakiem. Żużlowiec zamierza pokonać na rowerze dystans 138 mil (222 km). Wyruszy z Wolverhampton i w ciągu dwóch dni będzie chciał dotrzeć do Cardiff, gdzie 1 czerwca odbędzie się GP Wielkiej Brytanii. - To jest oczywiście gorące serce Taia. Wszyscy trzymamy kciuki i kibicujemy, aby udało mu się pozyskać jak najwięcej środków na walkę z tą chorobą. Akcja jak najbardziej trafiona. Świetnie, że coś takiego robi! - kończy nasz rozmówca.

- Albo zdążymy się przygotować, albo nie przygotujemy się wcale i pojedziemy w ciemno - twierdzi Piotr Baron
- Albo zdążymy się przygotować, albo nie przygotujemy się wcale i pojedziemy w ciemno - twierdzi Piotr Baron

Źródło artykułu: