Obraziłem się na silnik - wypowiedzi po meczu Stal Gorzów - Lechma Start Gniezno

Stal Gorzów odniosła pewne zwycięstwo nad Lechmą Startem Gniezno w środowym meczu sparingowym. Zarówno zawodnicy jak i trenerzy potraktowali ten pojedynek czysto treningowo.

Piotr Paluch (trener Stali Gorzów): Nikt się nie podnieca tym, że tak wysoko wygraliśmy. Trzeba pracować dalej, bo mimo przekonującego zwycięstwa, zawodnicy wciąż popełniają błędy. Jest parę niuansów, ale przede wszystkim jazda drużynowa. Łukasza Jankowskiego pobolewa biodro i ma problem ze staniem na tej nodze. Zobaczymy w czwartek jak będzie się czuł.

Łukasz Jankowski (Stal Gorzów): Kiepsko się czuję. Pobolewa mnie trochę biodro, musiałem przy tym upadku zahaczyć o kierownicę. W pierwszym biegu było w miarę okej, ale potem było jak było. Nawet w tym ostatnim biegu, gdy upadłem, zmieniłem trochę przełożenia i nie było to dobrym pomysłem, bo strasznie mnie ten motor wymęczył.

Antonio Lindbaeck (Lechma Start Gniezno): To był tylko trening. Testowałem nowy silnik, którego wcześniej nie sprawdzałem i nie jestem z niego zadowolony. Nie mam za wielu nowych silników. Przerobiliśmy te, co już były, próbując by stały się lepsze. Jestem z nich całkiem zadowolony, ale zawsze może być lepiej. Nie zdobyłem wielu punktów, ale lubię ten tor. Któregoś dnia przyjadę tutaj i pokażę na co mnie stać.

Tomasz Gapiński (Stal Gorzów): Ten trening mogę ocenić pozytywnie. Jeździłem na jednym motocyklu, bo drugi ma aktualnie awarię, ale testowaliśmy wiele różnych ustawień i wyszło to na plus. W sparingu z Bydgoszczą będę sprawdzać kolejne dwa silniki. Czuję się już w pełni gotowy na ligę, dobrze mi się jeździ w Gorzowie, a nawet jak popełniam jakieś błędy, to drużyna bardzo mi pomaga.

Piotr Świderski (Lechma Start Gniezno): Najważniejszy jest mecz ligowy, a sparing to tylko przygotowanie się do niego. Generalnie liczył się dzisiaj start i nawet ten element bardzo dobrze mi dziś wychodził. Tych punktów było dużo. Cieszę się, że i na starcie i na trasie motocykle dobrze się spisywały i moja forma też jest dobra.

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Wróciłem do silnika, którym jechałem w GP, bo on działa. Jeszcze w tym roku na nim nie jeździłem. Pora było sprawdzić to, co już działało, bo w niedzielę mecz. Na silnik z wczoraj się obraziłem. Powiedziałem mu, że nie będę na nim jeździł. Był całkiem nowy. Na treningu go tylko dotarliśmy. Nie było szału, ale jednak kicha trochę. Na razie ten na bok. Mam jeszcze dwa do przetestowania.

Źródło artykułu: