- Tak, jak powiedziałem przed spotkaniem. Wszystko zależy od występu całej ekipy. Muszę powiedzieć, że każdy z nas pokazał się z dobrej strony. Byliśmy lepsi od Gorzowa - mówił trzykrotny indywidualny mistrz świata. - Mamy czołową czwórkę. Powinniśmy właśnie taką drogą kroczyć do zwycięstwa - dodał.
Od lat w środowisku żużlowym krąży opinia o tym, jak wielkim indywidualistą jest Duńczyk. Teraz wydaje się, że sam zawodnik chce pozbyć się tej "łatki", podkreślając na każdym kroku osiągnięcia całego zespołu. - Nikt nie musi zdobyć maksymalnej ilości punktów. Potrzebujemy, aby każdy z nas punktował - powiedział.
Obecny wicemistrz globu nie ukrywa, że to jeszcze nie wszystko, na co stać jego drużynę. Rzeszowianie wciąż mają spory potencjał. - To był dopiero pierwszy mecz w tym sezonie, więc niektórzy jeszcze nie byli zbyt pewni siebie. Chcemy jednak robić to, co do nas należy najlepiej, jak potrafimy - stwierdził "Power".
Pedersen uważa, że tych żużlowców, którzy nie pojechali znakomitych zawodów, wciąż stać na wiele. Spodziewa się progresu ze strony swoich młodszych kolegów, szczególnie piątego seniora o minimalnym KSM-ie. - Sądzę, że możemy więcej oczekiwać od Dawida Lamparta. Zdecydowanie jest to uzdolniony chłopak. Nie pokazał się najlepiej w niedzielę, ale wróci silniejszy i cała drużyna również - komplementował Lamparta zagraniczny lider Żurawi.
Na początku spotkania wydawało się, że Stal Gorzów planowo będzie prowadzić i zwycięży w tym spotkaniu. Problemy zaczęły się jednak wraz z początkiem drugiej serii startów. Znakomicie spod taśmy wychodzili żużlowcy Dariusza Śledzia. Uczestnik Grand Prix przyznaje, że udało się trafić z ustawieniami, ale to jeszcze nie to. - Było w porządku, ale wciąż nie czułem się najlepiej. Popełniłem kilka błędów. Nie czułem dostatecznie dużo mocy tego wieczoru. Byliśmy jednak bardziej konsekwentni i zgodni niż Gorzów, dlatego wygraliśmy - wyjaśnił.
Na koniec Duńczyk ponownie pochwalił pracę zespołową w ekipie Marty Półtorak. Ten element wygląda naprawdę imponująco w zespole z Podkarpacia. - Trafiliśmy wszyscy z tymi ustawieniami. Omawialiśmy je i po prostu pokazaliśmy, że mamy lepszą drużynę - zakończył Nicki Pedersen.