Rzeszowianie ulegli na inaugurację ligi w Rzeszowie z Dospel Włókniarzem Częstochowa 42:48. - Na pewno nie jesteśmy zadowoleni, bo po wygranej w Gorzowie chcieliśmy podtrzymać tę passę i przede wszystkim wygrywać mecze u siebie. Dzisiaj drużyna gości okazała się lepsza. Trudno, jedziemy dalej. Wybieramy się teraz do Gniezna i musimy tam walczyć - powiedział tuż po meczu Rafał Okoniewski.
Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
"Okoń" zakończył spotkanie z dorobkiem 7 punktów. Kapitan Żurawi przyznał, że pogubił się trochę z ustawieniami sprzętu. - Myślę, że nie wychodziłem ze startu, tak jak powinienem. Troszeczkę ten pierwszy bieg wytrącił mnie z równowagi. Pozmienialiśmy kilka rzeczy w sprzęcie, ale to nie przyniosło rezultatów. Później szukanie ustawień na nowo, a biegi lecą. Zawodnik jedzie pięć wyścigów i jeżeli nie dojdzie się z tymi ustawieniami do ładu, to jest dobrze punktować - tłumaczy żużlowiec PGE Marmy.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Rafał Okoniewski mocno skrytykował decyzję sędziego Jerzego Najwera, który przed spotkaniem nakazał ubijanie nawierzchni toru w Rzeszowie. - Na pewno ten tor nas zaskoczył, bo był bardziej przyczepny chociażby podczas treningu punktowanego z ekipą z Lublina. Dzisiaj przyjechał sędzia i nakazał zmiany co do przygotowania toru. Dla mnie było to absurdem, bo tor był bardzo dobrze przygotowany. Nie był aż tak przyczepny, był normalny. Było troszeczkę luźniej nawierzchni, ale to by się odsypywało. A on (sędzia) kazał jeszcze to ubijać. Na pewno wytrącił nas tym z równowagi, ale nie ma co tutaj zrzucać winy tak bardzo na tor, bo był on równy dla wszystkich. Ewidentnie bardziej byli do niego dopasowani częstochowianie - zakończył doświadczony żużlowiec.