Na tę chwile kibice częstochowskiego Włókniarza czekali od 16 sierpnia 2009 roku. Był to ostatni sezon, w którym Lwy były jednym z faworytów rozgrywek Ekstraligi. Zmagający się z problemami finansowymi zespół z Częstochowy wywalczył wówczas brązowe medale Drużynowych Mistrzostw Polski. W kolejnych latach biało-zieloni toczyli zaciekłą walkę o utrzymanie w elicie i ich głównym celem było zdobywanie punktów na swoim torze.
W sierpniu 2009 roku częstochowianie pokonali na torze w Lesznie miejscową Unię 53:37. Jedynym zawodnikiem, który obecnie jest w kadrze Lwów, a jechał w tamtym meczu jest Borys Miturski. Wychowanek Włókniarza wywalczył wówczas 2 punkty w biegu juniorskim i nie miał więcej okazji do startów na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Włókniarz do zwycięstwa poprowadzili Nicki Pedersen, Tomasz Gapiński, Tai Woffinden oraz nieodżałowany Lee Richardson. Duńczyk na swoim koncie zapisał 13 punktów, a trzej pozostali zawodnicy wywalczyli po 10 "oczek".
Od tego czasu Lwy na wyjazdach notowały porażki. Kilka razy byli blisko sprawienia niespodzianki na torze rywala, lecz ostatecznie pojedynki kończyły się "pięknymi porażkami". Gorszą passę meczów bez zwycięstwa na wyjazdach w najwyższej klasie rozgrywkowej miał tylko Lechma Start Gniezno, lecz należy zaznaczyć, że Orły w tym roku powróciły do elity po 13 sezonach przerwy. Niekorzystna passa została przełamana 21 kwietnia w Rzeszowie i licznik zatrzymał się na 1344 dniach bez triumfu na torze rywala.
Jednocześnie żużlowcy Dospel Włókniarza Częstochowa pokazali, że stać ich na walkę o najwyższe cele, a kluczem do ich osiągnięcia jest dobra postawa na torach przeciwników. - Ten sukces z 2009 roku, kiedy to podopieczni Grzegorza Dzikowskiego wygrali z leszczyńską Unią, obecnie został niemalże zapomniany. Przypomnieliśmy się w niedzielę, puściliśmy taki czytelny sygnał w Polskę, że Włókniarz jest mocnym zespołem, którego należy się obawiać - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wiceprezes Dospel Włókniarza Częstochowa, Łukasz Kowalski.
W międzyczasie kibice z Częstochowy raz mogli cieszyć się z sukcesu Lwów na wyjeździe, lecz nie nastąpiło ono w meczu ligowym. Było to w sezonie 2011, kiedy to częstochowianie w meczu barażowym o miejsce w Ekstralidze pokonali na wyjeździe Start Gniezno 47:43. Triumf ten był na wagę utrzymania w elicie. W Rzeszowie kluczem do zwycięstwa Lwów była równa postawa żużlowców. Każdy z nich zapunktował na odpowiednim poziomie, a Rafał Szombierski i Rune Holta zmazali plamę po nieudanym inauguracyjnym spotkaniu przeciwko drużynie składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz.
Gościom pomógł również piątkowy wyjazd na próbne jazdy do Ostrowa Wielkopolskiego. W treningu punktowanym oprócz "Szuminy" udział wzięli młodzieżowcy Dospel Włókniarza oraz Miturski i Mirosław Jabłoński. - Cała drużyna pojechała znakomicie i gratulacje należą się nie tylko dla zawodników, ale również i dla Jarka Dymka za zorganizowanie treningu w Ostrowie. Warunki torowe i geometria tamtejszego toru są niemalże bliźniacze z obiektem w Rzeszowie. To zaowocowało wyjazdowym zwycięstwem, tak długo oczekiwanym przez częstochowskich kibiców. W międzyczasie zdarzyło się zwycięstwo ze Startem Gniezno, ale to był jednak mecz barażowy o utrzymanie w Ekstralidze - przyznał Kowalski.