Jarosław Dymek po wygranej w Rzeszowie chwalił cały zespół za postawę na torze. - Chcieliśmy stworzyć dobry, silny zespół i to pokazaliśmy w dwóch
pierwszych meczach tegorocznego sezonu. Jeśli dalej tak by było, wówczas
każdy z nas będzie mega szczęśliwy, a ja chyba najbardziej. Na razie
jest jeszcze za wcześnie na jakieś przewidywania i nie ma co chwalić
dnia przed zachodem słońca. Na chwilę obecną wygląda to dobrze i oby tak było do końca sezonu - mówi z nadzieją na ustach menadżer Dospelu Włókniarz Częstochowa.
Cichym bohaterem zwycięstwa nad rzeszowianami był Rafał Szombierski, który wywalczył 8 punktów i 2 bonusy. - Rafał Szombierski doskonale wie, jaką ma rolę w drużynie i wie również,
że ma w nas wszystkich wsparcie. Dzisiaj pokazał się ze świetnej strony, jechał jak natchniony. Tego chłopaka stać naprawdę na bardzo dużo i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jemu nie pozostaje nic innego jak cieszyć siebie i kibiców dobrą jazdą. Po pierwszym meczu pojawiły się głosy, że "Szumina" nie jest przygotowany do sezonu. Powiedziałem wówczas, że trzeba być spokojnym, bo on jeszcze zaskoczy i to nie raz. Nie trzeba było długo czekać, bo dzisiaj pojechał bardzo dobrze - walczył jak równy z równym z Nickim Pedersenem, więc to na pewno cieszy - chwali Szombierskiego Dymek.
Żużlowcy PGE Marmy Rzeszów w sporej większości narzekali na decyzję sędziego i komisarza toru, którzy nakazali przed spotkaniem ubijanie nawierzchni. Menadżer Lwów nie do końca wierzy takim tłumaczeniom porażki Żurawi. - Owszem, tor był twardy, ale zawodowiec powinien poradzić sobie w każdych warunkach i takie tłumaczenie torem czy rozstawieniem pól startowych jest nie do końca sensowne. Wiadomo, że lepiej jeździ się na torze, który się lubi, preferuje, jednak zawodnicy, którzy walczą o mistrzostwo świata czy mistrzostwo Polski powinni umieć dostosować się do każdych warunków - wyjaśnia Jarosław Dymek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Częstochowianie mocno zmienili swój skład przed sezonem, czyniąc trzy istotne wzmocnienia. Czy stać ich na medal Drużynowych Mistrzostw Polski? - Kto by nie chciał mieć medalu?! (uśmiech dop. red.). Głośno o medalach na pewno nie będziemy mówili. Zrobimy swoje, walczymy, w każdym meczu będziemy chcieli pokazywać pełnię swoich możliwości, tworzyć widowiska dla kibiców. Skład mamy bardzo waleczny. Jedziemy dalej i jedno mogę zagwarantować - tam gdzie wystartują Lwy, tam będą emocje. Klub jest bardzo dobrze prowadzony, ma sponsorów i działaczy, którzy są pasjonatami speedwaya z prawdziwego zdarzenia i bardzo dużo pomagają, by drużyna osiągała jak najlepsze wyniki. To zaprocentuje w przyszłości - kończy Dymek.
Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
A kibolem to była ta hołota która do Rzeszowa przyjechała. Czytaj całość