- To nie były złe zawody w Bydgoszczy. Jeśli zdobyłbym 10 punktów, a nie byłbym mistrzem świata, uznałbym turniej za udany. Jestem jednak numerem jeden i wszyscy myślą, że taki występ to katastrofa. Sezon jest długi i nie przejmuję się zbyt bardzo obecną dyspozycją. Ciągle jestem w grze, dwa razy awansowałem do półfinału, nie jest źle - ocenił Chris Holder.
Australijczyk wciąż nie może powrócić do dyspozycji, jaką prezentował w ubiegłym sezonie. - Wszyscy zawodnicy nie odjechali jeszcze odpowiedniej ilości spotkań. Ja także nie jestem w tym miejscu, w którym powinienem teraz być. Potrzebuję jeszcze trochę więcej czasu na motorze i lepszego poznania moich silników. Wciąż je segreguje, testuje. Wszystko przyjdzie z kolejnymi wyścigami i treningami - dodał.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Mimo nie do końca zadowalających wyników, aktualny indywidualny mistrz świata nie załamuje rąk. - To była dopiero druga runda, więc wciąż do zdobycia jest wiele punktów. Nie zwalniam tempa. Po kolejnych spotkaniach i treningach dojdę do ładu z sobą i będzie wszystko w porządku. W ciągu dwóch tygodni mogę mieć bardzo udane spotkania, zdobywać wiele punktów i to zmieni moje nastawienie - zakończył Holder.
źródło: speedwaygp.com