Fatalnej passy ciąg dalszy - relacja z meczu Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno

W sobotę Stal Gorzów i Fogo Unia Leszno odrabiały zaległości z pierwszej kolejki Enea Ekstraligi. Po trzymającym w napięciu spotkaniu górą okazali się być goście tego meczu.

Mimo fatalnej postawy Stali Gorzów w bieżącym sezonie, to właśnie żółto-niebiescy byli stawiani na minimalnych faworytów sobotniego zaległego pojedynku przeciwko Fogo Unii Leszno. Miał przeważyć atut własnego toru, który w inauguracyjnym dla Stali meczu tego sezonu nie istniał. To jak na razie się nie zmieniło.

Gorzowianie już drugi raz jadą według tego samego scenariusza. Dobrze zaczynają, ale w drugiej serii startów przestaje im iść i to rywal przejmuje inicjatywę, a jedynym wyróżniającym się zawodnikiem jest Niels Kristian Iversen (w tym meczu aż piętnaście punktów). Mimo że po czwartym biegu w całym meczu był remis, wydawało się, że to własnie Stal Gorzów będzie dyktować warunki na torze. Leszczynianie z kolei jadą do Częstochowy w bardzo dobrych nastrojach, bo okazało się, że stosunkowo niska wygrana z Lechmą Startem Gniezno na "Smoku" była tylko wypadkiem przy pracy i w tej ekipie drzemie potencjał.

Wśród gospodarzy po raz kolejny zawiódł beznadziejny Daniel Nermark. Trudno wyrazić słowami poczynania Szweda, który za swoje usługi z całą pewnością dostaje wielokrotność tego, na co mogą liczyć juniorzy tuż po licencji. Obserwując jednak nowego żużlowca Stali Gorzów na torze, można odnieść nieodparte wrażenie, że to właśnie ci szesnastoletni chłopcy pojechaliby lepiej. Nermark dobrze spisywał się na startach, lecz na dystansie jechał poniżej wszelkiej krytyki. Już na pierwszym łuku szukał szczęścia pod bandą i mimo że za każdym razem rywale po tym manewrze mijali go jak tyczkę, on uparcie pod tę bandę podążał. Jedyne punkty Nermarkowi udało się zdobyć w gonitwie szóstej, gdy niebezpiecznie wypuścił motocykl wprost w Kennetha Bjerre. Duńczyk musiał gwałtownie zahamować, przez co stracił sporo dystansu i nie starczyło go już na dogonienie chaotycznego Szweda. Po biegu sędzia Marek Wojaczek wlepił zresztą Nermarkowi ostrzeżenie za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze. - Nie wiem co się z nim dzieje. Na treningach jeździ poprawnie, a w meczach chyba za bardzo się spina i wychodzi mu tak, a nie inaczej. Faktem jednak jest, że popełniał sporo błędów i potracił masę punktów na dystansie - podsumował po spotkaniu zawiedziony trener gorzowian, Piotr Paluch.

Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

{"id":"","title":""}

Tak naprawdę Stalowcy po raz kolejny nie mieli podstaw do tego aby triumfować. Progres zanotował jedynie .  z kolei dobrze pojechał aż w dwóch, a nie jak do tej pory w jednym biegu. Na komplet w tym pojedynku szedł wspomniany już Iversen, choć przeszkodziła mu taśma, którą zanotował w swojej pierwszej odsłonie. Jeden zawodnik meczu jednak wygrać nie może.

Wśród zawodników Romana Jankowskiego na pochwałę zasługuje z kolei cała piątka seniorów. Słabiej zaprezentowali się młodzieżowcy, którzy rok temu byli na Jancarzu głównymi bohaterami zwycięskiej Unii, jednak sam Piotr Pawlicki przyznał, że najważniejszy jest triumf drużyny. Leszczynianie świetnie wychodzili ze startu i dowozili wywalczone po pierwszym łuku punkty do mety. Bo kluczem do sukcesu w sobotnim meczu były właśnie starty. Na początku wygrywali je gospodarze i to oni minimalnie prowadzili. Potem jednak, tuż po puszczeniu taśmy, na czele znajdowali się zawodnicy w kaskach żółtym i białym. Po poprawnym rozegraniu pierwszego łuku, należało jedynie bez większych błędów pokonać cztery okrążenia i trzymać się ścieżki, bowiem tor nie pozwalał na emocjonującą walkę. Dla leszczynian była to przysłowiowa "bułka z masłem", zaś dla takich zawodników jak Nermark czy , który też legitymował się bardzo dobrymi wyjściami spod taśmy, najwidoczniej zadanie ekstremalnie trudne.

W niedzielę Stal Gorzów jedzie na trudny wyjazd do Tarnowa, gdzie miejscowa Unia będzie się chciała z pewnością odgryźć za piątkową porażkę z Unibaksem Toruń. Nie jest tajemnicą, że podopieczni Piotra Palucha nie mają nawet co liczyć na punkty w tym spotkaniu. Najpierw muszą zrobić coś, aby zacząć wygrywać u siebie, a dopiero potem myśleć o triumfach na wyjeździe. Leszczynianie z kolei, prosto z Gorzowa udają się na mecz pod Jasną Górę, gdzie czeka na nich Dospel Włókniarz Częstochowa.

Fogo Unia Leszno:
1. Grzegorz Zengota - 7+2 (1*,w,3,2,1*)
2. Damian Baliński - 6 (2,2,1,1)
3. Fredrik Lindgren - 12+1 (3,3,2*,2,2)
4. Kenneth Bjerre -10 (1,1,3,3,2)
5. Przemysław Pawlicki - 9+1 (3,2,2,2*,0)
6. Piotr Pawlicki - 1+1 (0,1*,t)
7. Tobiasz Musielak - 2 (1,1,w)

Stal Gorzów:
9. Krzysztof Kasprzak - 8 (3,3,1,d,1)
10. Paweł Hlib - 0 (0,0,0,-)
11. Niels Kristian Iversen - 15 (t,3,3,3,3,3)
12. Linus Sundstroem - 5 (2,1,1,1)
13. Daniel Nermark - 2 (0,2,w,w,-)
14. Łukasz Cyran - 4 (3,w,1)
15. Bartosz Zmarzlik - 9+1 (2*,0,2,2,3,0)

Bieg po biegu:
1. (61,38) Kasprzak, Baliński, Zengota, Hlib 3:3
2. (60,81) Cyran, Zmarzlik, Musielak, Pi. Pawlicki 5:1 (8:4)
3.
 (60,35) Lindgren, Sundstroem, Bjerre, Zmarzlik 2:4 (10:8)
4. (60,66) Prz. Pawlicki, Zmarzlik, Musielak, Nermark 2:4 (12:12)
5. (60,62) Iversen, Baliński, Sundstroem, Zengota (w) 4:2 (16:14)
6. (60,97) Lindgren, Nermark, Bjerre, Cyran (w) 2:4 (18:18)
7. (60,78) Kasprzak, Prz. Pawlicki, Pi. Pawlicki, Hlib 3:3 (21:21)
8. (61,18) Zengota, Zmarzlik, Baliński, Nermark (w) 2:4 (23:25)
9. (60,88) Bjerre, Lindgren, Kasprzak, Hlib 1:5 (24:30)
10. (60,90) Iversen, Prz. Pawlicki, Sundstroem, Musielak 4:2 (28:32)
11. (60,47) Zmarzlik, Lindgren, Baliński, Nermark (w) 3:3 (31:35)
12. (60,37) Iversen, Zengota, Cyran, Pi. Pawlicki 4:2 (35:37)
13. (61,16) Bjerre, Prz. Pawlicki, Sundstroem, Kasprzak (d/3) 1:5 (36:42)
14. (60,65) Iversen, Bjerre, Zengota, Zmarzlik 3:3 (39:45)
15. (60,50) Iversen, Lindgren, Kasprzak, Prz. Pawlicki 4:2 (43:47)
Sędzia:

Marek Wojaczek
Widzów:
ok. 9 500 osób
NCD
uzyskał Fredrik Lindgren - 60,35 s. - w biegu nr III. 

Źródło artykułu: