Podczas niedzielnego pojedynku z Unibaxem Toruń groźny upadek zaliczył Szwed, Andreas Jonsson. Po wypadku, uczestnik cyklu Grand Prix był niezdolny do dalszej jazdy, a jak się później okazało, "AJ" doznał wstrząsu mózgu. - Andreas jest mocno poobijany. Wielki szacunek dla tego zawodnika za bieg drugi, w którym pojechał. Powiedział, że spróbuje, że będzie chciał zawalczyć. Pojechał nieźle, ale jak widzieliśmy te obrażenia były dosyć duże. Uderzenie było naprawdę potężne, także decyzja należała do Andreasa. Lekarz absolutnie był za tym, bo nie kontynuował zawodów. Miejmy nadzieję, że nic poważnego z tego nie będzie i w kolejnych meczach pojedziemy w pełnym składzie - powiedział trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra, Rafał Dobrucki.
Maksimum swoich umiejętności w niedzielnym meczu nie zaprezentował przede wszystkim Jonas Davidsson. Do większych zdobyczy punktowych przyzwyczaił kibiców także kapitan drużyny, Piotr Protasiewicz. - Piotr ma kłopoty. Posiada szybkie motocykle co widać, ale dzisiaj w żużlu najbardziej decydujący jest start. Z tym tematem ciągle jest większy czy mniejszy problem. Piotr walczy i stara się. Myślę, że poradzi z tym sobie i zrobimy wszystko, żeby tak było - wyjaśnił Dobrucki.
Czy w trakcie spotkanie zielonogórzanie poprawiali tor na życzenie Tomasza Golloba? - Nic mi nie wiadomo na ten temat. Był komisarz toru i pod jego okiem staraliśmy się doprowadzić tor do takiego stanu, który pozwoliłby rozegrać spotkanie. To też trzeba zaznaczyć. Myślę, że to się jakoś udało. Czy pokrzyżowało nam to szyki? Trudno powiedzieć. W nocy opady deszczu nie ułatwiły nam zadania, ale czy jakieś poprawki były na dyktando Tomasza Golloba, to nic mi nie wiadomo - zakończył.