Kto wysłał trumnę żużlowcowi z Ostrowa?

Niesmaczny żart, chęć przestraszenia czy jeszcze jakieś inne przesłanki motywowało autora drastycznej przesyłki, która przed meczem z Orłem Łódź trafiła do jednego z żużlowców ostrowskiego klubu.

Sprawa jest wyjątkowo delikatna, ale prędzej czy później ujrzy ona światło dzienne. W Ostrowie już jest o tym głośno, a pewnie dopiero będzie się mówiło o tym skandalicznym czynie, gdy zostanie on zgłoszony na policję. Świadomie – dla dobra żużlowca – który nie chciał na razie komentować sprawy nie podajemy, o którego zawodnika ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovii chodzi.

Przed niedzielnym meczem ostrowskiej drużyny z Orłem Łódź, jeden z żużlowców miejscowego klubu odebrał dziwną przesyłkę. Po rozpakowaniu paczki okazało się, że otrzymał on... małą trumnę. Nieoficjalnie wiadomo, że do tego wyjątkowo perfidnego "prezentu" dołączony został list. Szczegółów na razie nikt nie chce ujawnić. Sprawa ma zostać wkrótce zgłoszona na policję.

- Potwierdzam, że jeden z naszych zawodników zgłosił do klubu fakt otrzymania takiej przesyłki. Nic więcej jednak na ten temat nie powiem, bo nie życzył sobie póki co tego sam zawodnik. Proszę zrozumieć, to bardzo delikatna sprawa – wyjaśnia Mirosław Wodniczak, który nie kryje zbulwersowania tajemniczą przesyłką.

Litex MDM Polcopper Ostrovia w niedzielę rywalizował z Orłem Łódź. Wiadomo, w jakiej branży działa główny sponsor łódzkiej drużyny, który w niedzielę gościł w Ostrowie i również nie krył zaskoczenia, gdy działacze ŻKS Ostrovia rozmawiali z nim o tajemniczej przesyłce. - Słyszałem od prezesa ostrowskiego klubu o całym zajściu. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Najwidoczniej ktoś chciał temu zawodnikowi wyrządzić nieprzyjemny kawał, a zrobił mu sporą krzywdę. Nie wiem, kto to zrobił. Za wysoko się cenię, żebym mógł się posunąć do takich rzeczy – wyjaśnia dla SportoweFakty Witold Skrzydlewski.

Tak czy owak, ktoś wykazał się wyjątkowo czarnym poczuciem humoru, wysyłając w "prezencie" trumnę żużlowcowi. Co to miało oznaczać? Pewnie zostanie to jego "słodką" tajemnicą, chyba, że organy ścigania dojdą do tego, kto był nadawcą owej mało śmiesznej przesyłki. Wówczas delikwentowi nie będzie do śmiechu.

Źródło artykułu: