Anton Rosen mimo porażki po spotkaniu w Gdańsku chodził z podniesioną głową. - Mieliśmy bardzo kiepskie spotkanie u siebie i niewielu w nas wierzyło. Teraz jednak pokazaliśmy, że możemy być naprawdę mocni. Musimy być z tego zadowoleni - powiedział Szwed. - Był to bardzo dobry mecz. Gdańszczanie to mocna drużyna, ale na ich torze potrafiliśmy walczyć. Udało się przed spotkaniem odpowiednio przełożyć do toru i to był klucz do tego, że nawiązaliśmy walkę - dodał Rosen w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Siedem punktów i dwa bonusy to dobry wynik zawodnika, który wcześniej w Polsce ścigał się tylko w II lidze. - Zgodzę się z tym. Szkoda niektórych biegów, bo mogłem zdobyć nawet więcej punktów, ale muszę być zadowolony z tego dorobku. Pamiętam jak startowałem w Gdańsku w finale Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów, jednak tamte zawody zupełnie nie miały przełożenia na to, co było obecnie. Wtedy padał deszcz i warunki były zgoła odmienne - przypomniał żużlowiec, dla którego to już czwarty sezon w Kolejarzu Rawag Rawicz.
Rawiczan czekają bardzo ważne spotkania, gdyż trzykrotnie pojadą na własnym torze z zespołami, które są w ich zasięgu. - Mamy teraz bardzo ważny miesiąc, gdzie rozegramy trzy ważne mecze u siebie. Chcemy pokazać, że jesteśmy drużyną i że potrafimy wygrywać - zapowiedział Rosen, który wypowiedział się też w kwestii presji na wynik w Kolejarzu Rawag. - Myślę, że dobrze jak nie jest wywierana na nas zbyt duża presja, jednak w sporcie w jakimś stopniu jest ona potrzebna. Chcemy się utrzymać w tej lidze, więc niezależnie od tego że nie jesteśmy faworytami w wielu meczach, mamy chęć wygrywania. Liczę, że dzięki temu sezonowi jakoś się odznaczę w polskiej lidze - zakończył Szwed.
pzdr dla Rawicza:)))
Ale sorry ale oprócz puzona ta drużyna nie ma kim straszyć i taka jest brutalna prawda.