Kolejarz Rawag Rawicz miał bardzo trudny początek sezonu. Najpierw wyraźnie przegrał na własnym torze z GKM-em Grudziądz, a następnie uległ w Gdańsku Renault Zdunek Wybrzeżu. - Nastawienie było takie, by przyjechać i pokazać się z jak najlepszej strony. Po porażce z GKM-em dokonałem zmian. Miał przyjechać do Gdańska Musielak, ale doznał kontuzji uda i postawiłem na Biełousowa, który powalczył. Mamy szeroki skład, nikt nie jest pewny miejsca w składzie i tylko dobrą jazdą można dać sobie przepustkę do jazdy w kolejnym meczu. Pokazali się z dobrej strony i jakby był junior, mecz mógł być na styku - powiedział Piotr Żyto w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Żyto jeszcze jako zawodnik debiutował właśnie w klubie znad morza, więc pojedynek w Gdańsku wzbudził w nim wspomnienia. - W Gdańsku zawsze było mi dobrze. Wychowałem się tam mieszkając przez 25 lat i zaczynałem karierę. Sam przyjazd do Gdańska jest dla mnie fajny. Rodzice tu mieszkają i wracam na stare śmieci. Jak przyjechałem z Falubazem, to wygrałem, a teraz przegrałem - raz na górze, raz na dole. Moi zawodnicy pokazali niedźwiedziego zęba. Mamy taki budżet jaki mamy i nikt nie płacze z tego powodu. Jesteśmy dumni, że możemy jeździć w I lidze. Dąży się do sportowego celu, ale nie zawsze idzie to w parze w pieniędzmi. Na ile możemy działamy - zauważył trener Kolejarza Rawag.
W Gdańsku wszyscy seniorzy rawickiej drużyny pokazali się z dobrej strony. Wydaje się jednak, że liderem z prawdziwego zdarzenia będzie w zespole Niedźwiadków Mariusz Puszakowski. - Na tę chwilę tak jest. W ubiegłym roku brylował w II lidze i potrafił jechać. Z niejednego pieca chleb jadł i jest dobrą duszą drużyny. Ma wpływ na dobrą atmosferę. Wszyscy sobie nawzajem pomagają i jest kolektyw. To mi się bardzo podoba. Trzy majowe mecze mają być okazją do zwycięstw - zapowiedział Żyto.
Sporym problemem drużyny z Wielkopolski jest brak dobrze rokujących juniorów, którzy już teraz mogliby zdobywać punkty dla pierwszoligowej drużyny. - Zgodzę się z tym, że naszą piętą achillesową są juniorzy. W Gdańsku nie mieliśmy gościa, bo były prowadzone rozmowy z pewnym zawodnikiem, ale wolał siedzieć w domu, niż jechać w lidze. Życzę mu powodzenia w żużlu. Z juniorów robi się gwiazdy, A co niektórzy na to nie zasługują. Strzelec pojechał w Częstochowie, kolejny potencjalny gość wyjechał do Belgii… Wypożyczyliśmy Bartosza Pietrykowskiego i jak potrenuje troszeczkę, to może zdobywać punkty. W maju mamy mecze z drużynami z Lublina, Łodzi i Ostrowa, z którymi możemy powalczyć. Nie składamy broni - stwierdził Piotr Żyto.