Jarosław Hampel w Goeteborgu nigdy nie błyszczał. Ani razu w dotychczasowych występach na legendarnym Ullevi nie udało mu się osiągnąć półfinału. Przed zawodami w Szwecji Polak zapowiadał, że chce wreszcie odczarować tor w Goeteborgu. - Biorąc pod uwagę to, jak do tej pory jeździłem na tym torze, mogę być zadowolony z występu. Zważywszy jednak na sam udział w finale, to jednak czuję lekki niedosyt, bo chciałem stanąć na podium, a nawet wygrać zawody w Goeteborgu - powiedział dla SportoweFakty.pl tuż po zawodach w Szwecji Jarosław Hampel.
Polak z dorobkiem 12 punktów wygrał rundę zasadniczą zawodów. Zwyciężył również w półfinale. W decydującym wyścigu przegrał jednak start i przyjechał do mety ostatni. - Teraz nie ma co gdybać. Przed finałem zabrakło konkretnej decyzji. Za dużo się zastanawiałem, które pole wybrać, jak ustawić motocykl. Potrzebna była konkretna decyzja. Tego mi zabrakło, dlatego rywale w finale byli po prostu lepsi. Szkoda, ale co zrobić. Łącznie 15 punktów w Goeteborgu to bardzo dobry wynik - podkreśla Hampel.
Klasyfikacja przejściowa cyklu Grand Prix po trzech turniejach jeszcze bardziej się spłaszczyła. Prowadzi co prawda nadal ten sam zawodnik, czyli Tomasz Gollob, który ma jednak już tylko dwa punkty przewagi nad zwycięzcą z Bydgoszczy i Goeteborga, Emilem Sajfutdinowem i Jarosławem Hampelem. - Patrząc na ostateczne wyniki turnieju w Goeteborgu, te 15 punktów jest bardzo dobrym rezultatem. Nie ukrywam, że obawiałem się tych zawodów. Z każdym wyścigiem jechałem jednak coraz lepiej, nie licząc tego ostatniego, decydującego. Ogólnie jednak wyjeżdżam ze Szwecji zadowolony, choć z delikatnym poczuciem niedosytu z uwagi na przegrany finał - zakończył nasz rozmówca.
Wkrótce zaprezentujemy dłuższą rozmowę z czwartym żużlowcem Grand Prix w Goeteborgu. Zapraszamy do lektury.
a z tymi startami to najprawdziwsza prawda, bardzo nie ładnie Czytaj całość