Bartłomiej Czekański: Wujek Bronek

 / Na zdjęciu: zawody żużlowe sprzed lat (fotografia poglądowa)
/ Na zdjęciu: zawody żużlowe sprzed lat (fotografia poglądowa)

W środę na torze w Opolu rozegrany finał krajowych eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Będzie to jednocześnie Memoriał im. Bronisława Ratajczyka.

W tym artykule dowiesz się o:

Wujek Bronek

Niektórzy dzisiejsi działacze żużlowi myślą, że speedway zaczął się… od nich. Są w błędzie. Lepsi to raczej byli już na ogół przed nimi, acz zmagali się z ówczesną siermiężną rzeczywistością.

Co zaskakujące, w dzisiejszej kryzysowej (finansowej) sytuacji, to biedniejsze kluby z niższych lig szkolą młodzież i pogrążają się w długach, no i można z nimi dograć sprawę organizacji fajnych, sentymentalnych, acz niekoniecznie dochodowych imprez. Ekstraligowi potentaci zaś egoistycznie są zapatrzeni jedynie w sukcesy ligowe i w pompowanie milionów do kieszeni swoich zawodników. Dlatego nie Wrocław, Bydgoszcz, czy Gdańsk zorganizują Memoriał Bronisława Ratajczyka (jak twierdzi jego rodzina), a przyjazne… Opole. Stanie się to w środę 8 maja o godz. 17.00 przy okazji finału krajowych eliminacji IME juniorów (te rozgrywki także wymyślił pan Bronisław Ratajczyk do społu ze Szwedem Gustawem Ringblomem z FIM). Do owego memoriału dojdzie dzięki żywiącemu szacunek dla speedwayowej tradycji szefowi nowej GKSŻ Piotrowi Szymańskiemu, zacnym włodarzom Kolejarza Opole (Jerzy Drozd, Zbigniew Szulc) oraz całej rzutkiej, jakże zasłużonej dla motoryzacji, rodzinie Ratajczyków, oczywiście.

Kim był pan Bronisław? Założycielem prawdziwego żużla we Wrocławiu na początku lat 50., zwycięzcą pierwszego plebiscytu wrocławskiego "Słowa Polskiego" na najlepszych sportowców i trenerów Dolnego Śląska. Pan Bronisław jako szkoleniowiec wychował takich zawodników jak Edward Kupczyński, Tadeusz Teodorowicz, Adolf Słaboń, Mieczysław Połukard itd. Mało? Potrafił do Polski ściągnąć na występy najsławniejsze drużyny z Zachodu, w tym Belle Vue Manchester z mistrzem świata Peterem Cravenem!

W 1958 r. Teodorowicz uciekł z wojażu zagranicznego (bo wtedy się uciekało) i pan Bronisław podpadł bezpiece. Zaraz potem Ratajczyk poprowadził Polonię Bydgoszcz (hm, w ramach kary?), a jego zawodnik Połukard jako pierwszy Polak awansował w 1959 r. do finału IMŚ na Wembley! Pan Bronisław pomagał wtedy zdobyć walutę na odpowiednie przygotowanie motoru tego żużlowca do tej najbardziej prestiżowej imprezy. Na koniec, od 1968 r., pan Bruno (bo tak go też nazywano, głównie za granicą) był szefem sekcji żużlowej Wybrzeża Gdańsk. Tam z kolei w 1977 r. zasłynął największym i najgłośniejszym jak dotąd transferem, czyli przejął Zenona Plecha ze Stali Gorzów. Ratajczyk przez wiele lat był też coachem reprezentacji Polski i uznanym sędzią międzynarodowym. Kochał go cały żużlowy świat. Pięciokrotny indywidualny mistrz świata Szwed Ove Fundin był świadkiem na jego ślubie w Bydgoszczy!

Trener – menedżer Bronisław Ratajczyk (z lewej) , twórca pierwszej legendarnej żużlowej drużyny żużlowej z Wrocławia Spójni, Ślęzy, a potem Sparty. Fot. archiwum.
Trener – menedżer Bronisław Ratajczyk (z lewej) , twórca pierwszej legendarnej żużlowej drużyny żużlowej z Wrocławia Spójni, Ślęzy, a potem Sparty. Fot. archiwum.

Nie ma się więc co dziwić, że nasz "Tygodnik Żużlowy" i SportoweFakty.pl wzięły medialny patronat nad memoriałem p. Ratajczyka. Wspaniały człowiek i wspaniała jego rodzina, także działaczy motorowych. O tym Wam napiszę w kolejnym numerze naszego "TŻ", bo dla mnie to był "wujek Bronek" (choć oczywiście tak go nie nazywałem). Mój ojciec pomagał mu w początkach Sparty (a raczej Spójni), a potem, gdy śladem mego idola Plecha chciałem przenieść się do Gdańska (kocham to miasto), to pan Bronek zaoferował swoją pomoc. Nie udało się, lecz i tak jestem wdzięczny. Cały żużel winien być wdzięczny panu Bronkowi Ratajczykowi. Brawo więc GKSŻ, brawo Opole.
[nextpage]
Rodzina z benzyną (metanolem) we krwi

Miał legitymację Sparty Wrocław z numerem 1! Zakładał te drużynę. Wychował Kupczyńskiego, Połukarda, Adolfa Słabonia, Teodorowicza itd. Stworzył we Wrocławiu modę na speedway. Na mecze Sparty (Spójni) przychodziło i 60 tysięcy ludzi (wtedy na stadionie było dużo miejsc stojących). Miasto podstawiało specjalne tramwaje, a ludzie mdleli w tłoku! Tak było! Potem, już pracując w Bydgoszczy, doprowadził Połukarda, jako pierwszego Polaka do finału IMŚ na Wembley (poszukał mu pieniądze na dobry sprzęt), a następnie jego i Norberta Świtałę do światowego finału… na lodzie. Jako szef sekcji żużlowej Wybrzeża Gdańsk ściągnął tam z Gorzowa legendarnego Zenona Plecha. Miał problemy z SB po tym jak w 1958 r. "uciekł" do Holandii jego zawodnik Teodorowicz. Tak to wtedy było.

Pan Bronek potrafił ściągnąć do Polski na test-mecze zza żelaznej kurtyny tak sławna ekipę jak Belle Vue Manchester z mistrzem świata filigranowym Peterem Cravenem. To było wydarzenie! Był tak szanowany, że pięciokrotny IMŚ Ove Fundin chciał być świadkiem na jego ślubie w Bydzi. I był! Być może Bronisław Ratajczyk był największym speedwayowym menedżerem w historii polskiego żużla!

I już w najbliższą środę o godz. 17.00 przy okazji finału krajowych eliminacji IME juniorów (te rozgrywki także wymyślił pan Bronisław Ratajczyk do społu ze Szwedem Gustawem Ringblomem z FIM) zobaczymy jego memoriał. Do owego memoriału dojdzie dzięki żywiącemu szacunek dla speedwayowej tradycji szefowi nowej GKSŻ Piotrowi Szymańskiemu, zacnym włodarzom Kolejarza Opole (Jerzy Drozd, Zbigniew Szulc) oraz całej rzutkiej, jakże zasłużonej dla motoryzacji, rodzinie Ratajczyków, oczywiście.

Bronisław Ratajczyk już w "nowożytnych" czasach jako coach polskiej reprezentacji. Fot. archiwum
Bronisław Ratajczyk już w "nowożytnych" czasach jako coach polskiej reprezentacji. Fot. archiwum

No właśnie, ta cała rodzinka, wywodząca się z Wielkopolski, ale mieszkająca we Wrocławiu, ma benzynę (metanol) we krwi. Zobaczcie sami: Edmund, najstarszy z trzech braci był nauczycielem we wrocławskim technikum samochodowym, to on zakładał legendarny tor kartingowy na Niskich Łąkach, na którym teraz co roku odbywa się jego memoriał, w którym startowali Robert Kubica, czy Piotr Protasiewicz! Syn Edmunda - Andrzej był pięciokrotnym mistrzem Polski w gokartach, więcej razy niż Kubica! To legenda tego sportu. Czesław, brat Bronisława i Edmunda, propagował terenowe rajdy motocyklowe. Ale to u niego na ul. Orzeszkowej mieścił się pierwszy w historii warsztat żużlowej Sparty! A potem na ogródkach działkowych przy ul. Prusa. Jego syn Janusz zajmował się szkoleniem w kartingu i na wrocławskiej AWF napisał pracę magisterską na temat.. żużla. Potem zajął się rajdami samochodowymi, w których jego syn Tomek (też mistrz z kartingu) był championem kraju w klasie N3, a ja miałem się z nim okazję pościgać (pan Janusz pomagał mi swoją bezcenną radą).

Rodzina Ratajczyków ufundowała wspaniałe puchary dla zwycięzców opolskiego memoriału pana Bronisława, mojego "wujka" Bronka, na Zachodzie zwanego Bruno. Bądźcie w Opolu i oddajcie mu należną cześć! I całej zasłużonej dla motoryzacji nacji Ratajczyków!

Bartek Czekański

Komentarze (5)
avatar
Papcio
8.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Normalnie toć to dytyramb! Wielka kanonizacja, tylko blagam niech Pan Bartek nie robi zeń swiętego:-) zasług wielkich dość,człowiek zrobil kawał dla żuzla ale z tym wychwalaniem to przegina.pzd Czytaj całość
avatar
bullet79
8.05.2013
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A w naszym niby to magicznym klubie,senatorek z kopernikiem i resztą przydup..ów położyli ch... na memoriał Kurmana,Zarzeckiego,Artura,Wieska bo po co organizowac coś co się( jak to zawsze róż Czytaj całość
avatar
gacek
8.05.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Bartek i tego się trzymaj ,fajny historyczny tekst przybliżający młodym ludziom kawał histori....pozdrawiam 
avatar
ks vitold
8.05.2013
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Uszanować treść bo chodzi o człowieka który był solą tej dyscypliny a na ataki na tego gościa jeszcze będą okazje. 
chris 70
8.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ciekawy artykuł,lepsze to niż typy pana redaktora...:))Chadzam na tor przy Niskich Łąkach, Kubicę widziałem tylko jeszcze nie wiedziałem, że to ON...:))