Do poziomu "DuZersa" (15+2) dostosował się tylko Krzysztof Jabłoński (10 "oczek"). To było zbyt mało, aby myśleć o zwycięstwie. Zawodnik mógł być zadowolony ze swojego dorobku, nieco mniej z postawy całej drużyny. - W Wittstock duże wrażenie zrobił na mnie tor. Tydzień temu w Brokstedt rozmawiałem z tatą Marco Gashki i mówił mi, że tor w Wittstock jest na dziesięciu czy nawet dwunastu zawodników. Nie chciałem w to wierzyć, ale w czwartek otworzyły mi się oczy szerzej niż zawsze. Tor był niesamowicie długi, szeroki i bardzo fajnie mi się na nim jeździło. Trochę przeszkodziły nam warunki pogodowe. Po dwóch pierwszych biegach spadł deszcz, tor był cały zalany ale dobra organizacja pozwoliła odjechać te zawody. Pierwszy bieg był dość dobry dla mnie, jednak ciężko mi jest dobrze wystartować. Przywiozłem jednak jeden punkt z bonusem i później było już lepiej. W moim ostatnim biegu jechaliśmy z Krzyśkiem Jabłońskim na 5:1. Był wtedy zastosowany Joker, więc Krzysiek pojechał do przodu, a ja byłem za nim. Poza pierwszym biegiem nie uciekły mi punkty - skomentował w rozmowie z portalem Falubaz.com
W niedzielę Stelmet Falubaz zmierzy się z Unią Leszno. Dudek wierzy, że zielonogórzan będzie stać na wygraną, jednak nie będzie to z pewnością proste zadanie. - Nastroje przed meczem są bardzo dobre. Sprzęt mnie nie zawodzi. Na pewno będzie to ciężkie spotkanie, bo Unia Leszna jest na fali. Cała drużyna dobrze jedzie i nie będzie łatwo - przyznał.
źródło: Falubaz.com