Robert Noga - Żużlowe podróże w czasie: Poznańskie koziołki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z dzisiejszej perspektywy trudno nawet uwierzyć w fakt ogromnej roli, jaką w polskim sporcie żużlowym, jeszcze w wersji dirt-trackowej odegrała stolica Wielkopolski.

W tym artykule dowiesz się o:

Dziś zatem proponuję abyśmy na chwil kilka "wpadli" do żużlowego Poznania sprzed wielu, wielu lat. Jest wiosna 1930 roku. "Przegląd Sportowy" z 26 kwietnia 1930 roku przynosi informację wraz ze zdjęciem z odbytych kilka dni wcześniej – pierwszych w Polsce zawodów na brudnym torze - dodając, że organizator Unia Poznań - wprowadził do programu sportu polskiego wyścigi, którymi pasjonuje się cała Europa. Poznań pretenduje więc z pewnością do miana ośrodka zasłużonego dla początków polskiego żużla, niezależnie od tego, że na temat gdzie odbyły się pierwsze w Polsce dirt-trackowe trwają od wielu lat dyskusje. Poznańscy działacze postanowili pójść za ciosem i miesiąc później zorganizowali kolejne zawody. Ciekawostką jest fakt, że zachował się z nich (jest w posiadaniu prywatnej osoby) – Regulamin wyścigów motocyklowych na torze żużlowym w Poznaniu. A w nim czytamy dalej: "Odbędą się one na torze żużlowym boiska Sokoła, mają charakter wyścigów torowych (Dirt Track)i są obliczone na szybkość".

Regulamin zakładał cztery biegi w klasach do 250 ccm, 350 ccm, 500 ccm oraz motocykli z przyczepakami i podawał dystans -20 okrążeń, czyli 10 kilometrów 800 metrów. Łatwo zatem obliczyć, że tor poznańskiego "Sokoła" miał długość nieco ponad 500 metrów. Z zawodów tych zachowała się także notatka w "Przeglądzie Sportowym". - Drugie w sezonie wyścigi motocyklowe Unii poznańskiej na torze żużlowym miały cokolwiek odmienny charakter niż poprzednie. Ogłoszono bowiem zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Rozegrano biegi w 3 klasach.

Albo więc reporter gazety o jednej z klas zapomniał, albo też do wyścigów w klasie 250 ccm musiało zgłosić się mniej niż trzech zawodników (czego wymagał cytowany wcześniej regulamin) i bieg ten nie został rozegrany. Dla porządku dodajmy nazwiska zwycięzców. Kategoria do 350 ccm Czerniak, w kategorii do 500 ccm Nagengast, natomiast w kategorii motocykli z przyczepkami Mazurkiewicz. Ten ostatni wyścig rozegrano na dystansie o połowę krótszym. Wielkopolanie byli bardzo aktywni w tym pionierskim czasie krzepnięcia wyścigów motocyklowych na zamkniętych owalach, startowali poza Poznaniem także w innych miejscowościach, na przykład w Bydgoszczy, w której także te wyścigi zdobyły szybko dużą popularność. W swojej wydanej kilkanaście lat temu książce Krzysztof Błażejewski twierdzi wręcz, że dirt track w Bydgoszczy narodził się po tym, jak grupa zawodników i działaczy obejrzała właśnie wiosenne zawody 1930 roku na sokolim obiekcie w stolicy Wielkopolski. Nic też dziwnego, że w gronie medalistów pierwszych w historii mistrzostw Polski, które w 1932 roku zorganizowano w Mysłowicach nie zabrakło przedstawicieli Poznania. Jak przeczytać można w kilku opracowaniach książkowych w klasie 250 ccm wygrał Alfred Weyl, a na drugim miejscu w klasie 350 ccm uplasował się Jan Ziółkowski, obydwaj z Moto Klubu Unia Poznań. Po wojnie tradycje żużlowe w Poznaniu szybko odżyły. Zawodników Unii nie mogło więc zabraknąć w eliminacyjnych turniejach kwalifikacyjnych do pierwszej edycji ligowych rozgrywek w roku 1948...

Nie wypadli jednak najlepiej. W Łodzi Czesław Frąckowiak był 14, w Pucku takie samo miejsce zajął Jan Kaźmierczak, a w Grudziądzu tylko o jedną pozycję lepszy okazał się Roman Klimaszyk. W efekcie Unia trafiła do II ligi wraz z dokooptowaną do jej składu inną poznańską drużyną Lechią. Jakby tego było mało, w książce Wiesława Dobruszka- Żużlowy Leksykon Ligowy znaleźć można informację, że w tamtym niezwykle ważnym dla polskiego żużla sezonie w rozgrywkach regionalnych startowały jeszcze inne poznańskie teamy: HCP oraz ZZK, czyli późniejszy Lech. W barwach tej ostatniej drużyny odnajdujemy nazwisko Rajmunda Świtały, późniejszego znakomitego (wraz z młodszym bratem Norbertem) zawodnika ekstraklasowych zespołów z Rawicza, Wrocławia i Bydgoszczy. Kres dla poznańskiego żużla na długie lata położyło utworzenie centralnych sekcji zrzeszeń sportowych. Poznań na siedzibę takiej sekcji się nie załapał. Później przez kilka sezonów próbowano organizować tutaj jeszcze zawody na maszynach przystosowanych, liga wielkopolska była na tym polu bardzo aktywna. Ale po kilku latach ta aktywność, także w innych częściach kraju wygasła. Radosny speedway nas maszynach przystosowanych odszedł definitywnie do lamusa. Zaskakujący może być fakt, że w połowie lat 50-tych, czasie boomu na powstawanie kolejnych sekcji takowa nie powstała w mającym przecież i olbrzymie tradycje i potencjał gospodarczy jednej z krajowych metropolii, Poznaniu. Żużlowe ubiory i inne akcesoria do uprawiania tego sportu przekazano nowej drużynie, którą założono przy ZKS Unia w Tarnowie. Na ligową poznańską drużynę czekano aż do 1991 kiedy to na moment w II lidze pojawił się zespół Poloneza. Wcześniej organizowano tutaj jednak od czasu do czasu różne imprezy żużlowe, chociażby mecze ligowe zespołów z innych miast, czy cieszące się dużym prestiżem turnieje o Puchar Międzynarodowych Targów Poznańskich. Trzeba tez wspomnieć koniecznie ku pokrzepieniu serc poznańskim kibiców, którzy znowu zostali pozbawieni ligowego żużla, że w 1991 roku to właśnie stolica Wielkopolski była gospodarzem Mistrzostw Świata Par. Robert Noga

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
blaz
12.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dlaczego nie ma żadnych informacji na temat starań działaczy z Poznania do powrotu klubu z nad Warty do ścigania ? Miasto ile pieniędzy daje na piłkę a na żużel nie może dać ja się pytam ?? Kib Czytaj całość