- Nie spodziewałem się tak wysokiej wygranej Falubazu nad Unią Leszno. Byłem przekonany o ich zwycięstwie, bo jak już wcześniej mówiłem, Unia Leszno kilka razy do tej pory miała szczęście. W niedzielę je po prostu straciła - podsumował spotkanie w Zielonej Górze Władysław Komarnicki.
Prezes honorowy Stali Gorzów uważa również, że Fogo Unia Leszno z bardzo dobrej strony pokazała się do tej pory tak naprawdę jedynie podczas spotkania... w Gorzowie Wielkopolskim. - Odnoszę wrażenie, że oni tak naprawdę dobrze to pojechali w Gorzowie Wielkopolskim. Większość ich wyników trudno było skonfrontować. W Zielonej Górze zawiódł na pewno Bjerre. Dwa punkty jak na zawodnika, który do niedawna bił się o najwyższe cele w Grand Prix, to totalna wpadka. Trudno powiedzieć, co stało się również z Przemkiem Pawlickim. Przecież on miał być liderem, a zaliczył bardzo słaby mecz. Zrobili z tego młodego chłopaka kapitana, to duży ciężar i on chyba tego nie udźwiginął - wyjaśnił Komarnicki.
W niedzielę pierwszą wygraną na własnym torze odniosła PGE Marma Rzeszów, która pokonała Betard Spartę Wrocław. Mimo osłabienia brakiem Nicki Pedersena, Władysław Komarnicki spodziewał się, że gospodarze pokonają wrocławian. - PGE Marma pokazała coś ważnego. Wygrała mecz bez Pedersena. Kiedy wróci Nicki będą silną drużyną, z którą będzie trzeba się w Ekstralidze liczyć. Wrocław zdobył jednak sporo punktów na torze w Rzeszowie i za to należą im się gratulacje - podsumował Komarnicki.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Raz jest lepiej Czytaj całość