Nie rozumiem po co była ta zmiana regulaminowa - rozmowa z Martą Półtorak

Prezes PGE Marmy nie ma do Nickiego Pedersena żalu o to, że klub nie może za niego stosować Z/Z. Nie rozumie ona jednak po co zmieniano zapis regulaminowy dotyczący długości zwolnienia lekarskiego.

Michał Korościel: Ma pani pretensje do Nickiego Pedersena, że nie dał wam możliwości zastosowania za siebie przepisu o zastępstwie zawodnika?

Marta Półtorak: Nie mam do Nickiego żadnych pretensji, bo to zawodnik bardzo ambitny, który ma również cele indywidualne, a nie tylko drużynowe i trudno go winić za to, że chciał wystąpić w Grand Prix Czech. Gdybyśmy zastosowali przepis o zastępstwie zawodnika, Pedersen nie mógłby w Pradze wystąpić. Oczywiście z Z/Z w meczu z Tarnowem u siebie rzeczywiście moglibyśmy wygrać, ale raz jeszcze podkreślam, że nie mam pretensji do Duńczyka.

Mimo wszystko wydaje się, że Pedersen nie dając wam możliwości zastosowania Z/Z pokazał, że liczy się dla niego przede wszystkim Grand Prix, a swoją polską drużynę traktuje drugorzędnie.

- Nie zgodzę się z panem, to jest ambitny chłopak, który chce po prostu po raz kolejny zostać mistrzem świata, dlatego tak ważne jest dla niego Grand Prix. Wcale to nie znaczy, że lekceważy starty w naszej drużynie. Winą za sytuację, która nas spotkała obarczyłabym raczej nieżyciowe przepisy. Od początku tego sezonu, żeby zastosować zastępstwo zawodnika żużlowiec musi mieć przynajmniej 15-dniowe zwolnienie lekarskie, wcześniej to było 9 dni i to było zdecydowanie lepsze. Gdyby ten przepis nie został zmieniony, to my moglibyśmy za Pedersena zastosować zastępstwo, a on później mógłby wystartować w Czechach. Nie rozumiem w ogóle po co była ta zmiana regulaminowa.

Po to żeby kluby z zastępstwem zawodnika nie kombinowały, żeby zawodnicy zdrowi, ale będący w słabszej formie nie załatwiali sobie 9-dniowych zwolnień lekarskich, tylko po to, żeby ich kluby mogły ich zastępować silniejszymi kolegami z drużyny. Wiadomo, że zdrowemu żużlowcowi trudniej jest zorganizować 15-dniowe zwolnienie, a poza tym na ponad 2 tygodnie przerwy żaden zawodnik nie będzie chciał sobie pozwolić.

- Ale z kombinatorami walczy się innym nowym przepisem. Od nowego sezonu zastępstwo zawodnika można zastosować tylko za dwóch najlepszych zawodników w drużynie, co sprawia, że kombinować już nie ma po co. Chyba żadnemu klubowi w Ekstralidze nie opłaca się udawanie, że kontuzjowany jest jeden z dwójki liderów, bo chyba, żaden z klubów niczego by nie zyskał stosując taki manewr. Skoro mamy taki przepis, to po co jeszcze dodatkowo wydłużanie czasu zwolnienia lekarskiego? Chyba tylko po to, żeby kluby były zmuszane do zatrudniania większej liczby zawodników, co akurat nie służy ani klubowym finansom, ani samym rezerwowym zawodnikom, który przeważnie "grzeją ławę".

Wrócę jeszcze do Pedersena. Jaka atmosfera panuje w waszym klubie, podobno Grzegorz Walasek za Nickim, delikatnie rzecz ujmując, nie przepada?

- Jeżeli nawet kiedyś były jakieś animozje między nimi, to był to efekt po prostu sportowej rywalizacji, natomiast teraz żadnych problemów nie ma. Wszyscy nasi żużlowcy wiedza jaki mają cel, stanowią zgraną drużynę i z atmosferą nie ma kłopotów.

Nikt nie zgłasza, że nie chce jechać z Pedersenem w parze?

- Nie, takich głosów nie słyszałam. Owszem Nicki nie jeździ zbyt drużynowo, jest indywidualistą, w dodatku lubiącym ostrą jazdę, ale żużel to nie jest sport dla grzecznych chłopców.

Zmieniając temat, wydaje się, że w końcu odczarowaliście swój tor. Wygląda na to, że wam komisarze torów zaszkodzili najbardziej, sami zawodnicy pani klubu narzekali, że na innym torze trenują, na innym jeżdżą, a komisarze bardziej szkodzą niż pomagają.

- No tak, ale wydaje mi się, że znaleźliśmy już pewną receptę na ten tor. Do tej pory trenowaliśmy na torze lekko przyczepnym, a później przyjeżdżał komisarz i kazał nawierzchnię ubijać. Moim zdaniem tor bezpieczny wcale nie znaczy twardy, musi być po prostu jednakowy w każdym swoim fragmencie, no ale trudno, musimy się dostosować do nowych realiów, chociaż moim zdaniem na torach przyczepnych widowiska były ciekawsze.

Ale ten rzeszowski tor będzie w końcu waszym sprzymierzeńcem?

- Teraz już tak, po prostu musimy trenować na twardym, wtedy nie będzie żadnych niespodzianek, bo komisarze twarde lubią.

Domyślam się, że nie jest pani największą zwolenniczką funkcji komisarza toru?

- Może oni są rzeczywiście potrzebni, ale moim zdaniem powinni pilnować, żeby tor był równy na całej długości i szerokości, a nie tego, żeby był twardy, bo skoro tak to najlepiej, żebyśmy jeździli na asfalcie, wtedy będzie spokój.

Przed wami mecz w Toruniu. Da się wygrać na Motoarenie, czy chodzi o to, żeby przegrać jak najmniejszą liczbą punktów?

- Oczywiście, że można tam wygrać. Jasne, że Unibax jest bardzo silną drużyną, ale w tym sezonie padło już tyle sensacyjnych wyników, że wszystko się może wydarzyć.

Michał Korościel - Dziennikarz RADIA ZET i SportoweFakty.pl

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

- Nie mam do Nickiego żadnych pretensji, bo to zawodnik bardzo ambitny, który ma również cele indywidualne - przekonuje Marta Półtorak
- Nie mam do Nickiego żadnych pretensji, bo to zawodnik bardzo ambitny, który ma również cele indywidualne - przekonuje Marta Półtorak
Źródło artykułu: