Davey Watt dla SportoweFakty.pl: Czuję, ze jestem gotowy na Ekstraligę

Kolejną porażkę zanotowali zawodnicy Lechmy Startu Gniezno. Promyczkiem nadziei dla gnieźnieńskich kibiców może być jednak dobra postawa Daveya Watta.

W tym artykule dowiesz się o:

Konia z rzędem temu, kto przewidział, że gnieźnianie stawią tak duży opór Dospelowi Włókniarzowi Częstochowa. Lwy aż do wyścigów nominowanych czuły na swoich plecach oddech beniaminka Enea Ekstraligi. Dopiero w dwóch ostatnich gonitwach gospodarze udokumentowali swoją wyższość. Mimo kolejnej porażki gnieźnianie niedzielne spotkanie mogą zapisać po stronie udanych. -  To były bardzo wymagające zawody. Zespół z Częstochowy jest bardzo trudnym rywalem, szczególnie na swoim torze. Mają czterech bardzo dobrych i mocnych zawodników, co było widać w wyścigach nominowanych. Jedynym pozytywem z tego meczu pozostaje dla nas fakt, że byliśmy blisko i możemy myśleć realnie o punkcie bonusowym - zauważa w rozmowie ze SportoweFakty.pl Davey Watt, który wywalczył osiem oczek z dwoma bonusami.

Zawodnikom z pierwszej stolicy Polski cały czas brakuje niewiele, aby dopisać do swego dorobku kolejne punkty. Ambitna postawa i tym razem nie przełożyła się na jakąkolwiek zdobycz, a analizując sytuację w ligowej tabeli, zawodnikom z Gniezna powoli zaczyna palić się grunt pod nogami. - Nie wygląda to najlepiej. Wszyscy w klubie począwszy od kibiców, zawodników, sponsorów czy działaczy chcą wygrywać. Sytuacja jest ciężka, ale rozegraliśmy dużo meczy wyjazdowych. Przed nami mecze u siebie. W Gorzowie przegraliśmy tylko sześcioma punktami, teraz też byliśmy blisko. Możliwe, że w meczach na własnym torze punkty powędrują na nasze konto. Wierzę w nasz zespół - dodaje doświadczony Australijczyk.

- Jestem gotowy na Ekstraligę - mówi Davey Watt
- Jestem gotowy na Ekstraligę - mówi Davey Watt

W niedzielnym pojedynku w Częstochowie w roli trenera Lechmy Startu zadebiutował Stefan Andersson. Watt jest bardzo zadowolony z tego faktu i liczy, że dzięki Szwedowi zespół odbije się od dna Ekstraligi. - To fantastyczne dla klubu, że mamy tego trenera. Wniósł wiele pozytywnej energii do drużyny. Na pewno to zaowocuje. Na razie jest mu ciężko. To dopiero pierwszy mecz i w dodatku wyjazdowy. Do tego nie miał okazji zobaczyć nikogo z nas dotąd na torze. Wcześniejsze plany torpedowała pogoda. Dopiero w tym meczu trener widział każdego z nas na motocyklu. Jestem przekonany, że może nam wiele przekazać w trakcie zawodów, a to bardzo pozytywna postać. Wierzę w to, że sprawi, że wszystko zacznie układać się lepiej - podkreśla Kangur.

Sam Davey Watt po kilkuletnim rozbracie znów staje w szranki z najlepszymi w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jak sam przyznaje, z bagażem doświadczeń jest gotowy, by skutecznie podjąć rękawice w najlepszej lidze na świecie. - Ekstraliga jest bez wątpienia najtrudniejszą ligą na świecie. Każde, nawet jedno okrążenie jest ciężkie. Jeśli jednak chcesz być dobrym zawodnikiem musisz startować wśród najlepszych. Dlatego też trzeba podpisać kontrakt w Polsce.  Jestem niezmiernie szczęśliwy, że ponownie występuje w Ekstralidze. Kilka lat wcześniej potrzebowałem trochę czasu dla samego siebie, by złapać rytm. Po kilku niezbyt pozytywnych wydarzeniach czuję, że jestem gotowy do startów w Ekstralidze. Mam poczucie, że muszę być w Ekstralidze. Nie mogę już marnować czasu w pierwszej lidze - kończy Davey Watt.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: