Długo w Ostrowie walczono o to, by odbył się zaplanowany na czwartek na godzinie 18:00 mecz pomiędzy ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovią a Lokomotivem Daugavpils. Ostatecznie sędzia, Krzysztof Meyze po konsultacjach z żużlowcami obu ekip podjął decyzję o odwołaniu zawodów. Chwilę po tym nad Ostrowem rozszalała się ulewa, więc i tak meczu nie udałoby się odjechać. - Sędzia zrobił wszystko prawidłowo. Zapytał się zawodników, co myślą o odjechaniu meczu w takich warunkach. My tylko wypisujemy program, a oni jeżdżą po torze. Jeśli uznali, że nie da się na takiej nawierzchni jechać, trzeba uszanować ich opinię. Oni ryzykują zdrowie i życie. Szkoda, że wcześniej nie podjęto decyzji o przełożeniu. Wpuszczono na stadion kibiców, a może trzeba było od razu zdecydować, że w takich warunkach nie da się jechać - powiedział Nikołaj Kokin.
Co ciekawe, kiedy w środę ostrowska ekipa zwracała się do Łotyszy o przełożenie meczu, by nie ponosić kosztów przyjazdu zawodników i organizacji spotkania, Lokomotiv Daugavpils nie przystał na takie rozwiązanie. - Nie wszystko zależy ode mnie. Nade mną są jeszcze wiceprezes i prezes klubu. Byliśmy już w Polsce, gdy padła propozycja przełożenia meczu i dlatego najwyraźniej szefostwo się nie zgodziło - wyjaśnia trener Lokomotivu.
Łotyszy w długi weekend w Polsce czeka prawdziwy żużlowy maraton. - W czwartek nie udało nam się odjechać meczu w Ostrowie. W piątek jedziemy do Łodzi, a w sobotę mamy jeszcze w Pile półfinał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, gdzie startują nasi zawodnicy. W niedzielę wrócimy do Ostrowa na to spotkanie. Oczywiście jeśli w sobotę w Pile będzie pogoda i zawody rozegrane zostaną w pierwotnym terminie. W przeciwnym wypadku mecz w Ostrowie nie odbędzie się w niedzielę - dodał Kokin.
Lokomotiv Daugavpils ma jak na razie tylko dwa punkty w tabeli i musi szukać swoich szans na kolejną zdobycz także na wyjazdach. - My już nie możemy sobie pozwolić na następne wpadki. Musimy jechać walczyć o zwycięstwo zarówno w Łodzi jak i w Ostrowie - przyznał trener Łotyszy.
Łotewski zespół słabo zaczął sezon 2013 i szuka wzmocnień drużyny. Potwierdza to w rozmowie ze SportoweFakty.pl Nikołaj Kokin. - Tak, to prawda, aczkolwiek nie ma już dużego wyboru wśród żużlowców, których widzieliśmy w naszym zespole. Nie potrzebujemy zawodników, którzy pojadą na poziomie naszych obecnych reprezentantów. Chcemy wzmocnić drużynę. O nazwiskach jeszcze nie będę mówił, bo jeszcze konkretów nie ma. Do niedzieli jedziemy tym składem, który mamy, a później zobaczymy - kończy nasz rozmówca.