Przed sezonem ten mecz miał należeć do jednego z najłatwiejszych w ENEA Ekstralidze. Od początku wskazywana do spadku drużyna Betard Sparty Wrocław zaskoczyła wszystkich i obecnie jest nie tylko rewelacją rozgrywek, ale także ma duże szanse na znalezienie się w fazie play-off.
We wrocławskiej drużynie największą gwiazdą a zarazem najskuteczniejszym zawodnikiem ENEA Ekstraligi jest Tai Woffinden. Brytyjczyk ze względu na kontuzję odniesioną podczas zawodów z cyklu Grand Prix w Cardiff, nie jest w stanie wystąpić w niedzielnym pojedynku. Jego miejsce zajmie kolejny raz Nicolai Klindt. Duńczyk bardzo dobrze zaprezentował się podczas swojego debiutu w ENEA Ekstralidze zdobywając na częstochowskim owalu 11 punktów. Z jego postawy nie kryje zadowolenia menedżer gospodarzy. - Muszę być zadowolony bo udało się wykonać plan minimum. Chciałem podziękować za ten mecz Troy'owi Batchelorowi oraz Nicolaiowi. Oni obydwaj byli wyróżniającymi się zawodnikami. Oby tak dalej - powiedział po spotkaniu w Częstochowie Piotr Baron.
Przed niedzielnym spotkaniem z żółto-niebieskimi wrocławianie jak zwykle ciężko trenują. Pewne jest bez wątpienia to, że pomimo osłabienia nie pozwolą oni sobie łatwo odebrać szansy na zdobycie kolejnych ligowych punktów. - Bez "Tajskiego" zdobywanie punktów będzie w każdym meczu na pewno o wiele cięższe, dlatego dyspozycja Nicolaia jest bardzo ważna. Mam nadzieję, że podczas najbliższego pojedynku z Gorzowem również zanotuje dobry wynik - powiedział zawodnik gospodarzy Troy Batchelor.
O tym, że Duńczyk w najbliższym meczu może być nie lada przeciwnikiem wie również doskonale trener drużyny gości. - Nicolai Klindt pokazał w meczu z Włókniarzem Częstochowa, że potrafi wygrywać, więc przygotujmy się na dobre widowisko - stwierdził szkoleniowiec gorzowskiej Stali, Piotr Paluch.
Jednak pojedynek na wrocławskim owalu będzie zależał nie tylko od postawy Klindta i Batchelora. Bardzo dobrze na Stadionie Olimpijskim czuje się bez wątpienia kapitan gospodarzy Tomasz Jędrzejak. Jego świetną jazdę i gotowość do walki o zwycięstwo można było zauważyć już podczas kręcenia treningowych kółek.
Mimo przegranej w Częstochowie drużyna Betard Sparty Wrocław łatwo nie odpuści. Największa niespodzianka ekstraligowych rozgrywek zdążyła już przecież pokonać u siebie zdecydowanych faworytów, czyli Unię Tarnów i Dospel Włókniarz Częstochowa, na wyjeździe zaś Fogo Unię Leszno. Z ekipą Stelmet Falubazu Zielona Góra zremisowała.
Czy dobra passa wrocławskiej ekipy nadal zostanie podtrzymana, przekonamy się już w najbliższą niedzielę o godzinie 16.00 na Stadionie Olimpijskim.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!