Łącznie aż 413 tysięcy złotych muszą zapłacić Fogo Unia Leszno i PGE Marma Rzeszów za wydarzenia z meczu minionej niedzieli. To wynik decyzji Komisji Orzekającej Speedway Ekstraligi. Sponsor Unii Leszno uważa, że choć kary są wysokie, to potwierdzają, iż jego klub w sposób należyty przygotował tor na te zawody. - Można powiedzieć, że nic się nie stało prawda? No bo jak inaczej odebrać to, że ktoś odjechał mecz bez problemów? Wynik utrzymany to nagroda dla Unii za wykonaną pracę. Tor był przygotowany bardzo dobrze do zawodów i skończmy już rozmowy na ten temat - powiedział dla SportoweFakty.pl Józef Dworakowski.
Sponsor, a jednocześnie prezes Fogo Unii Leszno, kilka dni temu złożył rezygnację. Żywo jest jednak zainteresowany tym, w jaki sposób zakończy się całe zamieszanie wokół tego spotkania. Uważa, że kary nałożone na oba kluby są bardzo wysokie. - Dwa kluby zostały ukarane przez jednego człowieka. Budżety klubowe nie są z gumy. Nie mam pojęcia, skąd przy tak niskiej frekwencji mamy to wziąć. Trzeba to na spokojnie przeanalizować. Nie można na pewno wydawać pieniędzy sponsorskich i od kibiców na kary. To ogromne pieniądze. Nie wiem, skąd jej weźmiemy - dodał Dworakowski.
Prezes Dworakowski po raz kolejny podkreślił, że winę za całą sytuację jego zdaniem ponosi Nicki Pedersen. - Nigdy nie oceniałem Rzeszowa. Od samego początku mówiłem negatywnie o zachowaniu Nickiego Pedersena. I trzeba to wyraźnie jeszcze raz podkreślić. Kary dla obu klubów to efekt zachowania jednego człowieka. Uważam, że to tylko przez jego zachowanie mamy do czynienia z tak wysokimi karami - zakończył Józef Dworakowski.