Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils): Tym razem okazało się, że wszystkiemu winny jest kranik paliwowy. Coś tutaj jest nie w porządku, Roman Povazhny jest liderem drużyny na wyjazdach, wszystko jest OK, ale w domu nie takiej jazdy od niego oczekuję. Wszyscy oczekują czegoś więcej, kibice, koledzy z drużyny, nie mówiąc o kierownictwie klubu. Ciągle są jednak jakieś usprawiedliwienia. Jasne, że mogę mieć pretensje do każdego z drużyny, bo "Andrzyk" (Andrzej Lebiediew - dop. red.) w jednym ze swoich biegów był ostatni, a Kjastas nie wygrał ostatniego wyścigu, ale to wszystko to są głupstwa, bo nie oni przegrali ten mecz. Ten mecz przegrał Povazhny, 4 punkty dla Romana to nie jest żaden wynik. Chcesz brać udział w próbie toru? Proszę bardzo, jedź, ale skutków tego brak. Nie wiem, coś musimy zmienić, niech przyjeżdża z innym sprzętem i niech przyjeżdża wcześniej do Daugavpils i trenuje, niech coś zmienia u siebie. Znów będzie kolejna rozmowa na serio z kolejnym zawodnikiem naszej drużyny, ale dalej tak być nie może.
Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils): W dwójkę meczu się nie wygra. Zalczyłem w tych zawodach jeden nieudany bieg, kiedy nie potrafiłem wyprzedzić Woodwarda i nie wygraliśmy meczu. Zaspałem wtedy na starcie, ale oprócz tego biegu wszystko udawało się kapitalnie. Miałem bardzo dobre wyjścia spod taśmy, walczyłem na dystansie i myślę, że nie ponoszę odpowiedzialności za to że nie wygraliśmy. Cała drużyna musi zdobywać punkty. Teraz trzeba jechać do Lublina i tam walczyć o zwycięstwo. Tym bardziej, że w tym sezonie nie widzę dużej różnicy gdzie startujemy, czy w domy czy na wyjeździe.
Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils): Zawaliłem jeden wyścig i czuję odpowiedzialność za wynik całej drużyny. Przegrałem start i zbyt długo decydowałem, co mam robić z Woodwardem żeby go wyprzedzić. Dopiero na ostatnim okrążeniu zdecydowałem się wjechać pod niego, ale nie udało się. Woodward mocno trzymał się, nie przestraszył się ataku z mojej strony.
Marian Wardzała (trener Lubelskiego Węgla KMŻ): Bardzo fajne, emocjonujące zawody od początku do końca, przebiegające w pięknej sportowej atmosferze. Chciałbym bardzo podziękować swojej drużynie za walkę. Gospodarze dobrze znają ten tor i w kilku wyścigach było dobrze widać, że jak już uciekają, to nie mamy szans, żeby ich dogonić. Czasami udawało się jeszcze powalczyć w pierwszym łuku i wtedy ich wyprzedzać. Jestem zadowolony z wyniku, ale też i z tego, że stworzyliśmy razem z gospodarzami piękne, sportowe widowisko.
Paweł Miesiąc (Lubelski Węgiel KMŻ): Fajnie się jeździło, zresztą jak zawsze w Daugavpils. Sporo kibiców i fajna atmosfera. W pierwszej serii zawodów trochę lepiej jechaliśmy, a dalej się pogubiliśmy. Poszedłem w złą stronę z ustawieniami, podobnie było też u Maćka Kuciapy. Można powiedzieć, że trochę zabrakło do zwycięstwa, ale uważam ten wynik za sprawiedliwy. Niby ten tor jest twardy, ale absolutnie do walki na całej szerokości.
Karol Baran (Lubelski Węgiel KMŻ): Jestem zadowolony, choć tak naprawdę nie wiem ile zdobyłem punktów. Dziewięć? No to nie jest źle, bo nie tylko te punkty cieszą, ale też to, że staję się mocnym punktem drużyny. Myślę, że to jest sprawiedliwy wynik tego meczu. Teraz musimy wygrać u nas w czwartek i nie ma innej opcji. Na początku mieliśmy wpadkę u nas z Grudziądzem, ale teraz musimy mecze u siebie tylko wygrywać.