Czwarty triumf z rzędu na wagę czwórki - rozmowa z Mirosławem Wodniczakiem, prezesem ŻKS Ostrovia
Mirosław Wodniczak, prezes ostrowskiego klubu, zdaje sobie sprawę z wagi najbliższych spotkań drużyny Litex MDM Polcopper Ostrovia. - 4 lipca będziemy wiedzieć, czy pojedziemy w play-off - uważa.
Maciej Kmiecik: Jakie nastroje w Ostrowie przed szlagierowym meczem z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk?
Mirosław Wodniczak: Bojowe. Dawno już nie było w Ostrowie meczu na szczycie tabeli I ligi. Wierzę, że to spotkanie wywoła ogromne zainteresowanie i na Stadion Miejski przyjdzie sporo kibiców. Zapowiada się wspaniałe widowisko. W czwartek i w piątek będziemy przygotowywać się na własnym torze do tego arcyważnego dla nas pojedynku.
Aktualnie Litex MDM Polcopper Ostrovia zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ale równie dobrze możecie pojechać w play-off, jak i spaść do drugiej ligi, bo ścisk jest spory...
- Zgadza się. To miejsce jest bardzo "ruchome". Ostatnio wygraliśmy trzy mecze z rzędu, bo pokonaliśmy dwa razy Kolejarz Rawag Rawicz i Lokomotiv Daugavpils. W niedzielę chcemy wygrać czwarty mecz z rzędu, a wtedy na dobre zadomowimy się w czołówce tabeli. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Czeka nas bardzo trudne zadanie.
Skład awizowany jest już znany, ale pewnie to jeszcze nie ostateczne zestawienie, bo o wszystkim zadecydują czwartkowy trening i piątkowy sparing?
- Już w czwartek na naszym torze będzie trenował Nicklas Porsing. Przyjrzymy się temu młodemu Duńczykowi i zobaczymy, jak prezentuje się na ostrowskim torze. Jeśli będzie lepszy od naszych zawodników, pewnie wskoczy do składu.
Póki co, w awizowanym składzie znalazł się Mariusz Staszewski. "Stachu" powoli wraca do formy z poprzednich sezonów?
- Mamy nadzieję, że tak jest. "Stachu" wskoczył do składu za Denisa Gizatullina, który najwyraźniej nadal odczuwa skutki odnowienia się kontuzji. Słabo pojechał w półfinale mistrzostw Rosji, gdzie zdobył zaledwie 5 punktów i nie zakwalifikował się do finału. To bardzo dobry duch drużyny i liczymy na niego, ale musi wyleczyć kontuzję. Jesteśmy z "Gizą" i wierzymy, że szybko wróci do zdrowia i do naszej drużyny. W awizowanym składzie jest Mariusz Staszewski i wierzymy, że ten zawodnik się odbuduje. Próbowaliśmy ściągnąć na trening także Davida Ruuda. Szwed jednak otwarcie przyznał, że nie czuje się na siłach, by walczyć o miejsce w składzie.
Trzeba przyznać, że bardzo uczciwe podejście...
- Dokładnie. Ruud zachował się bardzo ładnie. Powiedział, że po słabych występach w Szwecji nie gwarantuje dobrej postawy w Polsce. Cały czas walczy o powrót do wysokiej formy i kiedy będzie już w stanie pojechać w polskiej lidze, sam da nam o tym znać.
Przed ostrowskim klubem pana zdaniem najważniejszy mecz w sezonie?
- Na pewno jeden z najważniejszych. Żeby znaleźć się w czwórce - moim zdaniem - musimy wygrać wszystkie mecze u siebie i liczyć na zdobycie jeszcze jakiegoś punktu bonusowego. Bardzo zależy nam na zwycięstwie z Gdańskiem, bo zdajemy sobie sprawę, jak piekielnie trudno będzie wygrać 22 czerwca na torze w Lublinie. Kluczowy w walce o czwórkę może zatem okazać się przełożony na 4 lipca mecz w Łodzi z Orłem. Wydaje mi się, że wtedy wyjaśni się nasze być albo nie być w play-off.