Iversen już dawno udowodnił, że skreślono go przedwcześnie - rozmowa z Piotrem Paluchem, trenerem Stali Gorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już w niedzielę odbędą się kolejne derby Ziemi Lubuskiej. Trener Stali Gorzów Piotr Paluch liczy m.in. na dobry wynik świetnie dysponowanego w tym sezonie Nielsa Kristiana Iversena.

Michał Korościel: Do Zielonej Góry jedziecie po 1 punkt, czy po 3? Piotr Paluch: Zawsze jedziemy po pełną pulę, ale z drugiej strony wiemy jaka jest siła Falubazu na swoim torze i wiem, że zdobycie 3 punktów w niedzielę będzie niezmiernie trudne. Postraszył was trochę Falubaz zwycięstwem w Częstochowie? - Z jednej strony tak, a drugiej nie, bo przed naszym pierwszym meczem w Gorzowie Falubaz rozgromił u siebie Unię Leszno i wtedy też się mówiło, że Falubaz jest w bardzo wysokiej formie, a jednak dość gładko sobie z nimi poradziliśmy, więc nie przejmujemy się za bardzo tym co Falubaz zrobił w Częstochowie. Duże roszady w składzie pana drużyny przed derbami. Do składu wracają Nermark i Gapiński. Nie będziecie już mogli zastosować ZZ, to dla was dobrze, czy źle? - Na ZZ za Nermarka raz mieliśmy 12 punktów, raz 8, raz 6, myślę, że Nermark jest w stanie tyle zdobyć. Zresztą nie ma co gdybać, Danielowi skończyło się zwolnienie i musi jechać, on jest dobrym startowcem, a to w Zielonej Górze bardzo ważne, zresztą Nermark lubi tam jeździć. A nie wolałby pan za Nermarka raz wystawić Iversena, raz Kasprzaka, raz Zmarzlika, raz Hliba, mimo wszystko wydaje się, że na ZZ wyszlibyście lepiej? - Po pierwsze to nie jest zależne od mojej woli, taki jest regulamin i my go przestrzegamy, wierzę, że Nermark zdobędzie tyle punktów, ile mogliby zdobyć za niego koledzy. Ale wystawienie Gapińskiego jest już zależne od pana woli. Dlaczego zastąpi Sundstroema? - Ostatnie wyniki Tomka Gapińskiego pozwalają wierzyć, że wraca do formy, poza tym zakupił ostatnio trochę nowego sprzętu i trzeba mu dać szansę. Linus z kolei miał ostatnio trochę upadków i musi sobie odpocząć, taka przerwa dobrze mu zrobi. Ostatnio powiedział pan, że z takim zawodnikiem jak Iversen w składzie, nie strach jechać do Częstochowy, czy Zielonej Góry. Jak pan wytłumaczy fenomen tego zawodnika. Do 28 roku życia był żużlowcem przeciętnym, jakich wielu na świecie, a teraz nagle "odpala" i w Ekstralidze bije najmocniejszych. Co wy z nim robicie? - My mu przede wszystkim zapewniliśmy luz, spokój psychiczny, daliśmy gwarancję miejsca w składzie, a to jest typ zawodnika, który takiego spokoju potrzebuje. Wcześniej w Zielonej Górze takiej stabilizacji nie miał. My mu pozwoliliśmy się spokojnie rozwijać, nie wymagaliśmy samych zwycięstw i to teraz przynosi efekty. Ale musi pan przyznać, że nawet pan nie spodziewał się, że Iversen będzie liderem klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców w Ekstralidze? - Proszę mi wierzyć, że mnie to nie zaskakuje, bo ja widzę jak on pracuje. On ma świetnie poukładany park maszyn, ma grupę mechaników, którzy z nim współpracują, Iversen z tymi mechanikami stanowi niemal jedność. Przede wszystkim, tak jak wspomniałem on się czuje świetnie psychicznie i nic mu nie przeszkadza. Czy Iversen jest jakoś dodatkowo zmobilizowany przed derbami, ma coś do udowodnienia szefom Falubazu, którzy nie zawsze w niego wierzyli i często - kiedy jeździł w Zielonej Górze - odsuwali od składu? - Myślę, że nie, bo od jego przygody z Falubazem już trochę minęło. Już dawno udowodnił zielonogórzanom, że skreślili go przedwcześnie i teraz już nic nie musi. Iversen przed tym meczem, jak zwykle chce pojechać jak najlepiej i pomóc nam w zwycięstwie. Coraz lepiej jedzie też Paweł Hlib, a był już taki moment w tym sezonie, że daliście mu zgodę na odejście do innego klubu i niewiele brakowało a zostałby wypożyczony. Chyba cieszy się pan, że Paweł został jednak z wami? - Oczywiście, mieliśmy kilka rozmów z Pawłem, były małe niejasności, stąd pojawił się temat wypożyczenia go do innego klubu, ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia i chyba obie strony są z tego zadowolone. Paweł jedzie coraz lepiej, poza tym jest z Gorzowa, tutaj ma rodzinę i tutaj chce jeździć, zresztą już trochę się tułał po kraju, a wiadomo, że w domu jest najlepiej. Musieliście nim wstrząsnąć, żeby do niego dotrzeć? - Nie, on już nie jest takim typem zawodnika, którym trzeba potrząsać, on się już ustabilizował, ale na pewno nadal jest charakterny i trzeba mieć do niego odpowiednie podejście, trzeba go pilnować. Władysław Komarnicki na początku sezonu mówił, że Hlib jest za gruby i dlatego jedzie tak słabo. Waga to rzeczywiście największy problem Pawła? - Podpisując kontrakt w Gorzowie Paweł ostro wziął się za siebie, już wiele kilogramów zgubił i gubi nadal, właściwie z tygodnia na tydzień jest lżejszy, a wiadomo, że to bardzo ważne. Im lżejszy tym szybciej jedzie. Rozumiem, że Hlib na razie nie musi się martwić o miejsce w składzie, Adrian Gomólski z Łukaszem Jankowskim ze składu go za szybko nie wygryzą? - Patrząc na ostatnie wyniki, to na razie Paweł może być spokojny i o miejsce w składzie nie musi się martwić. Patrząc na tabelę, wydaje się, że bliżej wam do play-off niż do walki o utrzymanie w Ekstralidze, mogłoby być jeszcze lepiej gdybyście wygrali u siebie z Rzeszowem i Lesznem. Czesław Czernicki mówił mi niedawno, że to pan ponosi winę za te porażki, bo nieumiejętnie przygotował pan tor. - Nie zgodzę się z tym, zarówno przed spotkaniem z Rzeszowem, jak i przed tym z Lesznem padał deszcz i ciężko było utrzymać tor w takim stanie, w jakim chcielibyśmy, ponieważ ten tor ma w sobie trochę gliny, którą zresztą sypał sam Czesław Czernicki, tak że nie zgadzam się z tymi zarzutami.

Michał Korościel - Dziennikarz Radia ZET i SportoweFakty.pl.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

- Wiem, że zdobycie 3 punktów w niedzielę będzie niezmiernie trudne - mówi Piotr Paluch
- Wiem, że zdobycie 3 punktów w niedzielę będzie niezmiernie trudne - mówi Piotr Paluch
Źródło artykułu: