W tym artykule dowiesz się o:
Po ostatnich wynikach osiąganych przez oba zespoły można było zakładać, że gospodarzy stać będzie na wygraną, a sztab szkoleniowy czerwono-czarnych liczył nawet na punkt bonusowy. Goście tymczasem chcieli zmazać plamę z poprzedniej kolejki i udowodnić, że stać ich na awans do fazy play-off. Trener Grzegorz Dzikowski nie zdecydował się na wystawienie Mirosława Jabłońskiego i pozostawił w składzie Michaela Jepsena Jensena. Duńczyk spisał się przeciętnie, jednak w obliczu świetnej formy pozostałych Lwów nie miało to większego znaczenia.
Już pierwsza seria pokazała, że Dospel Włókniarz przyjechał do Gniezna po komplet punktów. Goście świetnie wychodzili ze startu, a nawet jeśli gospodarze dotrzymywali im w tym elemencie kroku, to już na przeciwległej prostej byli znacznie szybsi. - Dzisiaj zastaliśmy taki "częstochowski" tor, każdy lubi na takim jeździć - mówił Artur Czaja. Zawodnicy Lechma Startu, choć jechali na swoim torze, nie byli w stanie znaleźć odpowiednich przełożeń. - Torem na 8 godzin przed meczem rządzi komisarz i nic się nie da z nim robić - mówił rozgoryczony Stefan Andersson. Nawierzchnia była jak na gnieźnieńskie warunki dość przyczepna, czemu dziwił się nawet Grigorij Łaguta. - Zawsze było tutaj bardzo twardo, tego się spodziewałem, jednak po przyjeździe okazało się, że jest inaczej - mówił.
Po świetnym początku częstochowianie nie zwalniali tempa. Po dziesięciu wyścigach prowadzili już różnicą czternastu punktów, a gospodarze wygrali drużynowo zaledwie jeden bieg. Świetnie spisywał się Czaja, który dobrze współpracował z Emilem Sajfutdinowem. Lider klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix, podobnie jak Grigorij Łaguta, udowodnił, że słabsze wyniki w poprzedniej kolejce były tylko wypadkiem przy pracy. - Szkoda 15. biegu, bo nie udało się wywalczyć kompletu, ale najważniejsze są 3 punkty drużyny - mówił Sajfutdinow, który tego dnia przegrał tylko z Matejem Zagarem i Oskarem Fajferem.
Gospodarze próbowali ratować się rezerwami taktycznymi, ale na niewiele się one zdawały. Dość powiedzieć, że w szeregach gospodarzy, poza Zagarem, indywidualną wygraną w całym meczu zaliczył tylko Piotr Świderski, jednak był to jego jedyny "przebłysk". Nie mogło zatem dziwić, że do biegów nominowanych, oprócz Słoweńca, czerwono-czarni wystawili juniorów. Poniżej poziomu krytyki prezentował się Davey Watt. Najlepszym zobrazowaniem jego postawy była sytuacja z dziewiątej gonitwy dnia. Zagar umiejętnie wywiózł w pierwszym łuku rywali, robiąc miejsce Australijczykowi. Ten to wykorzystał, jednak już na przeciwległej prostej goście minęli go jakby mieli "pod siedzeniem" silniki rakietowe, a Watt poczciwego "Komarka".
Bardzo ambitnie prezentował się Sebastian Ułamek, który starał się walczyć o każdy punkt, jednak bez efektu, a za wartości "artystyczne" w żużlu żadnych bonusów się nie przyznaje. Na jego usprawiedliwienie działa jednak fakt, że w trzecim biegu dnia zaliczył dość groźny upadek. Jadący z czwartego pola "Seba" dobrze wystartował i zakładał się na rywali, jednak wtedy wjechał w niego Łaguta, dla którego zabrakło miejsca. Obaj żużlowcy upadli na tor, jednak Rosjanin szybko się pozbierał, natomiast Polak spędził nawet kilka minut w karetce. Ostatecznie mógł kontynuować zawody. - Uważam jednak, że choć "Seba" był zdolny do dalszej jazdy, to nie czuł się najlepiej - mówił trener Andersson. Po zawodach Ułamek miał zostać ponownie przebadany, aby wykluczyć poważniejsze urazy. Z nawierzchnią toru zapoznał się również Rune Holta, który potwierdził, że dobrze czuje się na owalu w Grodzie Lecha. Cała rzecz działa się w czternastym biegu dnia, kiedy Norweg z polskim paszportem i Czaja toczyli zacięty bój z parą Oskar Fajfer - Wojciech Lisiecki. W drugim łuku "Lisek" ostro wszedł pod rywala, co zakończyło się kontaktem i groźnie wyglądającym, choć ostatecznie nieszkodliwym, karambolem. Marek Wojaczek z powtórki wykluczył gnieźnianina, choć ten przekonany był o swojej niewinności. Po zawodach tłumaczył, że to Holta "położył się" na nim.
Częstochowianie wygrali, ponieważ mieli w swoim składzie trzech liderów i bardzo skutecznego juniora. "Swoje" punkty dorzucili Rafał Szombierski i Michael Jepsen Jensen, choć od tego drugiego oczekuje się więcej. - On musiał przejechać ponad 1000 km w busie, to musiało odbić się na jego dyspozycji - bronił swojego zawodnika trener Dzikowski. Nieźle prezentował się nawet Hubert Łęgowik, choć nie widać tego w dorobku punktowym. Dzięki tej wygranej Lwy mogą z większym spokojem czekać na kolejne mecze i maja sporą szansę na awans do najlepszej czwórki sezonu.
W zespole gospodarzy nie zawiedli jedynie Zagar i Fajfer, który nie uznawał straconych pozycji i kilkukrotnie "postraszył" liderów gości. Po kilku dobrych występach słabo spisał się Bjarne Pedersen, tracąc swój największy atut, czyli dobre starty. - Nie wiem co się stało. Nie byłem w stanie znaleźć odpowiednich ustawień - tłumaczył. Jeden dobry bieg w wykonaniu Świderskiego to za mało, aby pozytywnie ocenić jego występ. Na całej linii zawiedli Watt i Lisiecki. Beniaminek Enea Ekstraligi znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Widmo spadku coraz realniej zagląda gnieźnianom w oczy. Jeśli Lechma Start chce utrzymać się w elicie, musi wygrywać na wyjeździe. Pytanie tylko czy trener Andersson będzie w stanie "wycisnąć" ze swoich zawodników maksimum możliwości.
Dospel Włókniarz Częstochowa - 55 1. Rune Holta - 11+2 (2*,2,3,2,2*) 2. Michael Jepsen Jensen - 5+1 (3,0,2*,d,-) 3. Rafał Szombierski - 5+1 (1,1,1*,2) 4. Grigorij Łaguta - 13+1 (3,3,2,2*,3) 5. Emil Sajfutdinow - 11+1 (3,2*,3,3,0) 6. Artur Czaja - 9 (3,3,0,3) 7. Hubert Łęgowik - 1 (0,0,1)
Lechma Start Gniezno - 35 9. Davey Watt - 1 (1,0,0,-,-) 10. Piotr Świderski - 4 (0,1,-,3,0) 11. Matej Zagar - 13 (0,3,3,2,3,2) 12. Sebastian Ułamek - 3 (2,1,0,-,-) 13. Bjarne Pedersen - 6+1 (1*,2,1,1,1,-) 14. Wojciech Lisiecki - 1+1 (1*,0,-,w) 15. Oskar Fajfer - 7+1 (2,2,0,1,1,1*)
Bieg po biegu: 1. (64,35) Jensen, Holta, Watt, Świderski 1:5 2. (65,53) Czaja, Fajfer, Lisiecki, Łęgowik 3:3 (4:8) 3. (64,78) Łaguta, Ułamek, Szombierski, Zagar 2:4 (6:12) 4. (63,81) Sajfutdinow, Fajfer, Pedersen, Łęgowik 3:3 (9:15) 5. (64,37) Zagar, Holta, Ułamek, Jensen 4:2 (13:17) 6. (64,78) Łaguta, Pedersen, Szombierski, Lisiecki 2:4 (15:21) 7. (64,85) Czaja, Sajfutdinow, Świderski, Watt 1:5 (16:26) 8. (65,48) Holta, Jensen, Pedersen, Fajfer 1:5 (17:31) 9. (65,48) Zagar, Łaguta, Szombierski, Watt 3:3 (20:34) 10. (64,78) Sajfutdinow, Zagar, Łęgowik, Ułamek 2:4 (22:38) 11. (65,82) Świderski, Szombierski, Pedersen, Jensen (d4) 4:2 (26:40) 12. (64,91) Zagar, Holta, Fajfer, Czaja 4:2 (30:42) 13. (64,50) Sajfutdinow, Łaguta, Pedersen, Świderski 1:5 (31:47) 14. (66,23) Czaja, Holta, Fajfer, Lisiecki (w/s.u.) 1:5 (32:52) 15. (65,19) Łaguta, Zagar, Fajfer, Sajfutdinow 3:3 (35:55) Startowano: według II zestawu Sędzia: Marek Wojaczek (Godziszka) NCD: Emil Sajfutdinow (Dospel CKM Włókniarz Częstochowa) – 63,81 sek. (w 4. wyścigu) Widzów: ok. 8500 (w tym ok. 80 z Częstochowy)