Całe wydarzenie sprokurował Patryk Dolny, który na wejściu w drugi łuk nie zauważył rozpędzonego po wewnętrznej Piotra Pawlickiego. Junior gospodarzy zahaczył o tylne koło rywala i upadł na tor. W niego na pełnej prędkości wjechał Patryk Malitowski.
Obaj zawodnicy długo nie podnosili się z toru. Na nawierzchni Stadionu Olimpijskiego pojawiły się nawet nosze. "Malita" ostatecznie wstał o własnych siłach i udał się do parku maszyn. Tam zadecydowano jednak, że musi udać się na szczegółowe badania do szpitala.
- Na ten moment nie wiemy zbyt wiele. Wiemy jednak, że miał robioną tomografię głowy. Zobaczymy co będzie z nim dalej - powiedział podczas konferencji prasowej trener gospodarzy niedzielnego meczu - Piotr Baron.
- Patryk przechodził badania w szpitalu. Słyszałem, że nic złego nie wykazały i wszystko jest w porządku. Przed nim jednak kolejne badania i dopiero wtedy lekarze będą mogli powiedzieć coś więcej - poifnormował o stanie zdrowia swojego kolegi z drużyny Patryk Dolny.
Jak się dowiedzieliśmy, u Patryka Malitowskiego stwierdzono mocne wstrząśnienie mózgu. Żużlowiec nie doznał żadnych złamań, jednak dalej przebywa w szpitalu na badaniach.