Stanisław Chomski: Jak się ma takie lokomotywy, to trudno przegrać mecz

Sportowa złość i determinacja sprawiły, że Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk po porażce w Rawiczu, powetowało sobie to na torze w Ostrowie. Trener Chomski miał kilku świetnie dysponowanych żużlowców.

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk pokonało ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia  51:39, wygrywając jako pierwsze w tym sezonie na torze w Ostrowie. - Cieszę się, że jako pierwsi zdobyliśmy twierdzę Ostrów. Dochodziły mnie głosy, że gospodarze na mecz z nami bardzo się mobilizowali. W piątek odjechali sparing. Ostrowianie się mocno szykowali. My jednak okazaliśmy się lepsi - powiedział po meczu Stanisław Chomski.

Praktycznie już pierwsze wyścigi pokazały, że ostrowianom będzie ciężko przeciwstawić się faworytowi pierwszej ligi. - Taktyka była taka, żeby od początku zaskoczyć rywala dobrym startem i umiejętnym rozegraniem pierwszego łuku. To się udało. Przez to w szeregi ostrowian wkradł się niepokój, który towarzyszył im nawet w momencie, gdy wyścigi układały się po ich myśli po starcie. My jednak też potraciliśmy kilka punktów na dystansie. Atut własnego toru jednak przemawiał za gospodarzami, którzy znali dobre ścieżki tego owalu - dodał trener gdańszczan.

Różnicę zrobili przede wszystkim liderzy Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk oraz juniorzy. Znamienna jest statystyka indywidualnych zwycięstw. Dziesięć po stronie gości i zaledwie pięć gospodarzy. - Spodziewałem się, że będziemy mieli przewagę na formacji juniorskiej. Dotyczyło to jednak tylko Krystiana Pieszczka, który przywoził także ważne punkty w rywalizacji z seniorami. Nie podołał niestety zadaniu Marcel Szymko, co mnie bardzo martwi. Wiózł on bowiem za plecami nawet lidera ostrowian, Adama Skórnickiego, ale nie zdołał przyjechać do mety na punktowanej pozycji - ubolewał Chomski.

Gospodarze obawiali się, że po porażce w Rawiczu faworyt do awansu przyjedzie do Ostrowa podrażniony i podwójnie zmobilizowany. Nie mylili się. - Była złość sportowa i determinacja. Porozmawialiśmy sobie po męsku i przypomnieliśmy, po co my jedziemy w tym sezonie. Z całym szacunkiem dla zespołu z Rawicza, nie możemy sobie pozwolić na takie wpadki jak przed tygodniem. Kolejarz Rawicz jechał bardzo dobre zawody, ale my bardzo złe. Chciałem, by ta złość sportowa miała efektywny wyraz w meczu w Ostrowie i tak się stało - podkreślał Chomski.

Różnicę w zespole z Gdańska zrobił przede wszystkim kapitan Thomas H. Jonasson, który nie startował z uwagi na kontuzję w dwóch ostatnich meczach. - Mówiłem, że gdy wróci do składu Thomas H. Jonasson będzie to inna drużyna. Nie chcę już wspominać, że gdyby było 5 punktów Jonassona w meczu z Grudziądzem czy Rawiczem, to wyniki tych spotkań byłyby dla nas korzystne. Sport żużlowy jest jednak urazowy i trzeba się niestety z tym liczyć. Thomas nadal boryka się z dolegliwościami, ale wykazał się hartem ducha. Przecież nie minęły trzy tygodnie od złamania żeber, a on pojechał i to z jakim skutkiem. Cieszę się, że Thomas podbudował się psychicznie, bo ostatni występ w Szwecji nie dość, że miał kompletnie nieudany to na dodatek stracił swój najlepszy silnik. To na pewno mogło zdołować tego chłopaka, ale występ w Ostrowie poprawił jego samopoczucie -cieszył się trener lidera pierwszej lig.

W Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk poza Dawidem Stachyrą i Marcelem Szymko wszyscy zawodnicy pojechali na wysokim poziomie. - Jeżeli ma się takie konie napędowe, to się wygrywa mecz. Mam tutaj na myśli Jonassona, Pieszczka, w pierwszej fazie Gafurowa, a w drugiej Miśkowiaka, który na początku przywoził dwójki, a później był prawie nieomylny. Jak się ma takie lokomotywy, to trudno mecz przegrać - zakończył nasz rozmówca.

Mając takiego skutecznego juniora, jak Krystian Pieszczek, Stanisław Chomski mógł ze spokojem prowadzić mecz w Ostrowie.
Mając takiego skutecznego juniora, jak Krystian Pieszczek, Stanisław Chomski mógł ze spokojem prowadzić mecz w Ostrowie.
Źródło artykułu: