Wstydu nie było. Komentarze po meczu Polonia Bydgoszcz - Intar Lazur Ostrów

Mimo braku w składzie Chrisa Harrisa i Lukasa Drymla żużlowcy Intaru Lazur Ostrów w Bydgoszczy zaprezentowali się całkiem udanie. Wreszcie dobry występ na polskich torach zaliczył także Robert Miśkowiak, który w siedmiu startach uzbierał 15 punktów.

Emil Idziorek (Intar Lazur Ostrów): Mimo poważnego osłabienia, zaprezentowaliśmy się znacznie lepiej, niż w pierwszym spotkaniu rundy zasadniczej. Choć u nas punktowało tylko dwóch zawodników, to jednak w niektórych biegach sprawiliśmy gospodarzom dość spore problemy.

Marcin Jędrzejewski (Polonia Bydgoszcz): Wcześniej wszystko mi przeszkadzało, zatem nie można winy zrzucać tylko na motory. Nie chciałbym teraz o tym rozmawiać, tylko w spokoju przygotować się do nowego sezonu, który powinien być zdecydowanie lepszy.

Jan Grabowski (trener Intaru Lazur Ostrów): Wszystko rozstrzygnęło się już podczas ostatniego meczu w Ostrowie, kiedy w pierwszym biegu straciliśmy Adriana Gomólskiego. Później kontuzje i choroby dopadły Nermarka, Kylmaekorpiego, Kinga i to dobiło nasz zespół. Gratuluję drużynie gospodarzy awansu. My natomiast musimy poczekać z tym do przyszłego sezonu, choć nasi chłopacy zaprezentowali się całkiem nieźle.

Zenon Plech (trener Polonii Bydgoszcz): Każdy mecz dostarcza sporo emocji, bo żużel to nie szachy, a wynik jest w rękach zawodników. Jak za dawnych lat jechał Rafał Okoniewski, z kolei słabszy mecz miał Andreas Jonsson. Potem jeszcze wypadek Krzysia Buczkowskiego i zrobiła nam się dziura w składzie. Najważniejsze, że Krzysiu odzyskał przytomność, ale więcej będziemy wiedzieli w poniedziałek.

Robert Miśkowiak (Intar Lazur Ostrów): Trochę ciężko się tu jechało, bo tor tutaj jest dość specyficzny, a na dodatek jeszcze w niedzielę trochę popadało. Sporo miał tu do czynienia sprzęt, bowiem w Anglii tory są krótsze i bardziej techniczne. Jak wiecie, tam spędzam większość czasu, dlatego moje motocykle nie miały należytej szybkości, jaką trzeba posiadać na tą nawierzchnię. To dobra nauka na przyszłość.

Rafał Okoniewski (Polonia Bydgoszcz): Nie odczuwałem bólu kontuzjowanego barku, bowiem nasz tor jest równy, nie ma na nim dziur i dlatego jeździ się na nim bardzo dobrze. Jadę teraz na ligę do Szwecji i tam zobaczę jaka naprawdę jest moja forma. Chcę w spokoju odjechać do końca te zawody, które zostały mi do końca sezonu.

Andreas Jonsson (Polonia Bydgoszcz): Po starcie trochę podniosło mój motocykl, ale jestem szczęśliwy, że Miśkowiakowi się nic nie stało, choć nie rozumiem decyzji sędziego. Co do wypadku Buczkowskiego, to go nie widziałem, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli radzić Krzysztofa. Liczę na to, że szybko wróci do zdrowia.

Komentarze (0)