Oświadczenie Józefa Dworakowskiego pojawiło się we wtorek 4 czerwca, dwa dni po zakończeniu kontrowersyjnego meczu pomiędzy Fogo Unią Leszno a PGE Marmą Rzeszów, w którym goście odmówili wyjazdu na tor. - W zaistniałych okolicznościach, jest ponad moje siły dalsze pełnienie funkcji Prezesa Zarządu Spółki - wyjaśniał Dworakowski.
By odejście prezesa stało się faktem, rezygnację przyjąć muszą jednak akcjonariusze klubu. - Czekamy na walne zgromadzenie, na którym będą podjęte decyzje w tej sprawie - powiedział po ostatnim wyjazdowym meczu z Betardem Spartą Wrocław dyrektor klubu, Ireneusz Igielski. Pomimo upływu przeszło tygodnia, sytuacja nadal nie uległa zmianie.
Można domniemywać, iż odroczenie w czasie rezygnacji Józefa Dworakowskiego związane jest z karą, jaka została nałożona na Fogo Unię Leszno. W związku z zamieszaniem wywołanym meczem z PGE Marmą, klub musi zapłacić 158 tysięcy złotych.
- Budżety klubowe nie są z gumy. Nie mam pojęcia, skąd przy tak niskiej frekwencji mamy to wziąć. Trzeba to na spokojnie przeanalizować. Nie można na pewno wydawać pieniędzy sponsorskich i od kibiców na kary. To ogromne pieniądze. Nie wiem, skąd je weźmiemy - tłumaczył w rozmowie ze SportoweFakty.pl Dworakowski.
Niewykluczone, że prezes Fogo Unii pozostanie na swoim stanowisku nawet do końca tego sezonu. Spełniłby tym samym obietnicę, złożoną przed startem rozgrywek ENEA Ekstraligi.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!