"HotScott" pojawił się na torze czterokrotnie i zapisał na swoim koncie 9 "oczek" z 3 bonusami. Jak senior GKM-u ocenia niedzielny pojedynek swojej drużyny z Kolejarzem Rawag Rawicz? - Mamy za sobą naprawdę fajny mecz, ale nie można powiedzieć, że było łatwo. Każdy daje z siebie wszystko, każdy z nas walczy i zdarzają się czasem niespodzianki, których w tym sezonie jest zresztą niespodziewanie dużo - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Scott Nicholls.
- Wygraliśmy dość wysoko, ale mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Wystarczy, że Kolejarz powołałby na to spotkanie Jasona Doyle'a lub Ryana Fishera. Są to zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę i mogłoby się to różnie potoczyć - kontynuuje siedmiokrotny Indywidualny Mistrz Wielkiej Brytanii.
Nicholls chciał pokazać na stadionie przy ulicy Hallera dobry speedway po ostatniej wpadce w Łodzi, gdzie zdobył zaledwie 2 punkty. Brytyjczyk przyznaje, że tak słaba postawa nie może mu się już przytrafić. - Tak jak wcześniej wspominałem, wygrana cieszy i teraz nie pozostaje nam nic innego jak iść za ciosem i walczyć o Ekstraligę. Jestem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej, bo po ostatniej wpadce w Łodzi chciałem się pokazać z jak najlepszej strony przed własną publicznością. Mam nadzieję, że więcej ich nie zawiodę i w kolejnych spotkaniach nadal będę ważnym ogniwem grudziądzkiego zespołu.
Zawodnik Coventry Bees cały czas szuka najlepszych rozwiązań sprzętowych, które pozwolą mu na skuteczną jazdę po grudziądzkim owalu. - Jest dobrze, ale zawsze może być lepiej. Trochę spotkań na własnym torze już mieliśmy i wiedza na temat toru jest w związku z tym coraz większa. Pewne mankamenty jeszcze są, ale liczę, że podczas następnego meczu wszystko zagra już perfekcyjnie - zakończył "HotScott".
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!