Unibax Toruń to jeden z największych pechowców tego sezonu, lecz mimo przeciwności losu i kontuzji liderów, zespół z Pomorza nadal jest liderem rozgrywek ENEA Ekstraligi. W Częstochowie Anioły doznały dopiero trzeciej porażki w tym sezonie, lecz jednocześnie najwyższej. W piątek poważnej kontuzji doznał Chris Holder i wówczas jasne stało się, że torunian czeka niezwykle ciężkie zadanie, a zamiast myśleć o zwycięstwie nad osłabionym Dospel Włókniarzem, to musieli się oni skupić na obronie punktu bonusowego.
Goście spod Jasnej Góry wyjechali z niczym. Jedynie w czterech wyścigach żużlowiec z Torunia jako pierwszy mijał linię mety, a tylko dwie gonitwy zakończyły się biegowymi zwycięstwami Aniołów. Jeden z nich miał miejsce w ostatnim biegu, kiedy to Darcy Ward i Tomasz Gollob odnieśli podwójne zwycięstwo. Australijczyk po meczu nie ukrywał, że nie mógł znaleźć odpowiednich ustawień na częstochowski tor. - Mecz był dla mnie bardzo ciężki. Nie było łatwo znaleźć odpowiednich ustawień motocykla na ten tor. Sprawiało mi to trochę problemów. Gospodarze na swoim torze jechali fantastycznie. Na dystansie ciężko było ich wyprzedzić. Bez Chrisa ciężko nam się jeździło przeciwko Włókniarzowi - powiedział Ward.
Australijczyk był liderem Unibaxu, lecz mimo 11 zdobytych punktów nie był zadowolony z meczu. Torunianie po pojedynku nie byli w najlepszych nastrojach, lecz dzięki dobrej postawie we wcześniejszych spotkaniach utrzymali pozycję lidera rozgrywek. - Mimo swojego dorobku punktowego nie jestem zadowolony z tego meczu. Nie cieszę się z tego, że byłem najlepszy w drużynie, bo ciężko się cieszyć gdy moja drużyna zdobyła tylko 36 punktów - ocenił żużlowiec Unibaxu Toruń.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
to twój fragment posta odpowiadasz w nim nigtowi cyt:" Wspieram twoje posty wielokrotnie wbrew mojej opinii"
rozbawiłeś mnie do łez tym zdaniem i Czytaj całość