Marta Półtorak odejdzie po 10 latach?! "To chyba wystarczający okres"

Marta Półtorak zrezygnuje po 10 latach ze wspierania rzeszowskiego klubu? - Wydaje mi się, że to wystarczający okres - mówi prezes PGE Marmy Rzeszów.

Jarosław Galewski: Pani prezes, czy to prawda, że po 10 latach obecności w sporcie żużlowym ma pani dość i myśli o rezygnacji?

Marta Półtorak:  Od pewnego czasu przyglądam się temu, co się dzieje. Ten sezon 2013 jest jakiś szczególny i dziwny. Pomijam już w tym przypadku formę poszczególnych zawodników. To chciałabym zostawić. Poszczególne wydarzenia, które mają miejsce, nie pozostają bez znaczenia. Na pewno jestem człowiekiem poważnym i nie zrobię jakiś gwałtownych ruchów. Myślę jednak, że 10 lat to wystarczająco długa obecność w sporcie żużlowym. Są pewne rozważania. Czekają następne decyzje. Zobaczymy, jak przestrzegany jest regulamin, czy przestrzegają go wszyscy. Odwołam się w tym przypadku choćby do ostatniego spotkania w Tarnowie. Mam w tym przypadku na myśli przepis, który mówi, co powinno się stać, kiedy przerwa między biegami trwa więcej niż pół godziny.

Domyślam się, że te ostateczne decyzje zapadną po zakończeniu tego sezonu i na czele klubu będzie pani stać do końca rozgrywek?

- Nikt nie zamierza robić gwałtownych ruchów. To nie jest nikomu potrzebne. Zobaczymy też, jak zawodnicy spełnią pokładane w nich nadzieje. Deklarowaliśmy pewne przedsezonowe cele i ja dotrzymuję słowa, biorąc oczywiście pod uwagę, że to jest sport i wszystko może się wydarzyć. Mam jednak nadzieję, że drużyna również dotrzyma słowa i postara się walczyć o to, co było założone. Mam świadomość, że to trudne zadanie, bo pogubiliśmy punkty z różnych powodów - słabsza dyspozycja, ale generalnie różnie się działo. Przyszedł moment na refleksje. Wyraziłam swoją opinię, która jest związana z całokształtem. Czasami bywa tak, że człowiek ma dość walki o coś. Mi sport żużlowy się szalenie podoba. Jest to bardzo fajna dyscyplina. Jeśli każdy będzie mieć równe szanse wynikające z regulaminu, to dużo zespołów będzie mogło z powodzeniem rywalizować. Nie zamierzam doszukiwać się teraz nigdzie drugiego dna, ale czasami odnoszę wrażenie, że... nie chciałabym za dużo powiedzieć. Byłam ukarana już za to, że powiedziałem o obietnicy złożonej zawodnikom, że nie pojadą więcej na niebezpiecznym torze. Dzieją się różne rzeczy, do których ja nie mogę się przyzwyczaić i nie mogę się na nie zgodzić.

Pani słowa należy interpretować tak, że gwałtowne ruchów nie będzie, bo zostanie pani do końca sezonu, ale później żużel w Rzeszowie będzie musiał poradzić sobie bez Marty Półtorak?

- Taka decyzja gdzieś w mojej głowie zakiełkowała. Myślę, że te 10 lat to sporo czasu i dużo doświadczeń. To myśl, która kiełkuje. Mam jednak pewne zasady i dlatego podejdę poważnie do swoich obowiązków. Przyglądam się temu, co dzieje się wokół i chciałabym, żeby sport, któremu poświęciłam 10 lat swojego prywatnego czasu, był sportem, który lubią oglądać kibice i nie dzieje się w nim nic nadzwyczajnego.

Domyślam się, że brak oczekiwanego wyniku sportowego to również poważny argument.

- Oczywiście, wynik sportowy również. Założenia mieliśmy takie, a nie inne. Mam nadzieję, że ta drużyna jest jednak w stanie powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie w ENEA Ekstralidze. To nie jest zespół, który powinien bronić się przed spadkiem. Mam szacunek do tego, że to jest sport, dzieją się w nim różne rzeczy, liga jest wyrównana. Ja z tego wszystkiego zdaję sobie sprawę. Każdy ma jednak równe szansę. Ze swojej strony wywiązuję się ze wszystkiego i tego samego oczekiwałabym od wszystkich, którzy są w zespole.

10 lat to długi okres czasu. Wystarczający, żeby utożsamiać klub z pani osobą. Pewnie jak nikt zna pani realia, które panują w Rzeszowie. Jak poradzi sobie żużel w tym mieście bez Marty Półtorak?

- Żużel w Rzeszowie funkcjonuje bardzo dobrze. Jest świetne zaplecze, sporo wspaniałych kibiców, którzy pasjonują się tym sportem. Brak mojej osoby nie powinien wpłynąć negatywnie na cokolwiek. Nie sądzę, że może wydarzyć się coś złego. To może też taki czas, że ktoś inaczej spojrzy na pewne sprawy. Tak czy inaczej, za wcześnie, żeby rozmawiać na takie tematy. Ufam, że żużel jako dyscyplina pójdzie w tym dobrym kierunku. To sport, który ma szansę, by podobać się kibicom. Trzeba nadal uatrakcyjniać widowiska. Liczę, że wydarzy się wiele dobrego, mimo że moja decyzja już gdzieś tam funkcjonuje. Myślę, że będzie dobrze.

A decyzja, którą podjęła pani 10 lat temu, kiedy zaangażowała się w sport żużlowy, była dobra, czy biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w ostatnich latach, będzie pani tego żałować?

- Z pozycji 10 lat nie żałuję. To z pewnością bardzo emocjonujący sport. Lata wielu wrażeń. W tym roku również wiele się dzieje, bo przecież organizujemy mistrzostwa świata na długim torze. Bardzo duża impreza, odwiedzi nas sporo kibiców. Już zapowiadają się fani z Niemiec, Anglii, Holandii. Być może zostanie zamknięty pewien etap. Na generalne podsumowanie tych 10 lat jest jednak zbyt wcześnie. Jesteśmy w trakcie pewnych rozstrzygnięć i będzie można o tym porozmawiać po zakończeniu sezonu.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Marta Półtorak po 10 latach jest o krok od wycofania się ze sportu żużlowego
Marta Półtorak po 10 latach jest o krok od wycofania się ze sportu żużlowego
Źródło artykułu: