W niedzielę podczas konfrontacji Lwów z toruńskimi Aniołami Artur Czaja rozpoczął od dwójki z bonusem, kiedy to w gonitwie juniorskiej przyjechał za plecami swojego klubowego kolegi, Adama Strzeleca. W następnym swoim biegu był czwarty, ale w swojej ostatniej odsłonie pokonał zwycięzcę ostatniej rundy Grand Prix, Darcy Warda. Junior Włókniarza najpierw prowadził, później, gdy został wyprzedzony, wykorzystał błąd Australijczyka i odbił pozycję lidera, a następnie umiejętnie bronił się przed jego atakami.
- Darcy Warda pokonuje się ciężko, ponieważ jest szybkim zawodnikiem. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, jak mi się ta sztuka udała. Jechałem swoje, udało mi się go wyprzedzić i do mety dojechałem pierwszy. Przyznam, że w pewnym momencie w ogóle nie pozostawiłem mu miejsca przy bandzie, ale wiadomo, jak Darcy jeździ. Czy zahaczy o bandę, czy też nie, to i tak mknie do przodu (śmiech). To jest niezwykle szybki i bardzo dobry zawodnik. W końcu jeździ w cyklu Grand Prix, więc musi być jednym z najlepszych żużlowców na świecie - oznajmił uradowany Artur Czaja.
Wychowanek Włókniarza początek sezonu miał nie najlepszy, ale od jakiegoś czasu notuje bardzo przyzwoite występy. Na przykład podczas meczu ligowego w Gnieźnie wywalczył w czterech startach 9 punktów, natomiast w Gorzowie zdołał pokonać m.in. Nielsa Kristiana Iversena. W minioną sobotę był z kolei pewnym punktem reprezentacji Polski podczas Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów i walnie przyczynił się do złotego medalu. Czaja zachowuje jednak skromność. - Na pewno jest lepiej, ale nie zamierzam zostać na tym poziomie. Chcę być coraz lepszym zawodnikiem. Myślę, że muszę jeszcze dużo trenować i po prostu nie obrastać w piórka - powiedział "Józek".
W najbliższym czasie w rozgrywkach ligowych przerwa spowodowana Drużynowym Pucharem Świata. Tuż po praskim finale tej imprezy Dospel Włókniarz uda się na starcie Enea Ekstraligi do Leszna. W pierwszym meczu triumfowały Byki, które wykorzystały mocne osłabienie Lwów. - Przeciwko Fogo Unii Leszno nie mogłem pojechać, ponieważ Włókniarzowi zabrakłoby wówczas do wypełnienia minimalnego KSM-u. Wszędzie jedzie się, by wygrać i pościgać się. W tym tygodniu mam jeszcze zawody i nie mam wolnego czasu. Od jakiegoś czasu jeżdżę praktycznie codziennie - stwierdził Czaja.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Niedawno menedżer Dospel Włókniarza Częstochowa, Jarosław Dymek, w rozmowie z naszym portalem powiedział, że Artura Czaję trudno zgonić z toru podczas treningów. Nawiązując do ostatniego zdania zawodnika, zapytaliśmy go, co sądzi na ten temat. - Po prostu nie mam co robić w domu, więc wolę jeździć i trenować (śmiech) - skwitował krótko.