Oliwer Kubus: W sobotę początek Drużynowy Puchar Świata. W obliczu poważnych osłabień Rosji jesteśmy w półfinale zdecydowanym faworytem?
Marek Cieślak: Niekoniecznie. Znam młodych Rosjan i wiem, że potrafią jeździć. To walczaki. Jeśli ktoś myśli, że będą oddawać punkty za darmo, to grubo się myli, bo oni widzą swoją szansę. Będą chcieli się pokazać. Nie są to zawodnicy pokroju Sajfutdinowa czy Łagutów, ale startowali w młodzieżowych eliminacjach i wygrywali z naszymi czołowymi juniorami. To o czymś świadczy.
Rozmawiał pan z Artiomem Łagutą na temat jego absencji?
- Z tego, co mi wiadomo, to poszło o Sajfutdinowa. Federacja rosyjska chciała wyłożyć pieniądze na start drużyny, jednak gdy dowiedziała się, że Emil nie wystartuje, to postawiła weto. Sporu nie udało się rozwiązać i braci nie zobaczymy w zawodach.
Zgadza się pan z opinią, że w tegorocznej edycji zagrozić mogą nam tylko Duńczycy?
- Są bardzo silni, ale nie przekreślałbym także Australijczyków. Nie pojedzie Holder, lecz mają innych zawodników, którzy udowadniali, że stać ich na wiele. Zresztą z formą naszych też bywa różnie. Są wahania i brakuje stabilizacji. Widzę, że wszyscy zawodnicy przeżywają to w tym roku.
Z czego to wynika?
- Po części ze sprzętu, bo doszedł tytan i mechanicy eksperymentują, a po części z częstotliwości startów. Zawodnicy jeżdżą bardzo często i dopada ich zmęczenie. Jest też duża presja na wynik i nie wszyscy ją wytrzymują.
Z powodu falującej dyspozycji naszych reprezentantów nie miał pan komfortowej sytuacji przy wyborze kadry na DPŚ.
- Nie było tak, jak być powinno, jednak ciągle możliwości są. Czwórka na półfinał jest wyznaczona i ona powinna jechać, ale przecież każdy może się rozchorować. W rezerwie pozostaje Patryk Dudek, a przed finałem mogę całkiem zmienić skład. Niemniej jestem przekonany, że wybrałem właściwych zawodników. Bulwersuje mnie tylko atak na Janowskiego. Był naszym najlepszym juniorem i nikt nie zdobył w przybliżeniu tego, co on. Zostawał młodzieżowym mistrzem świata indywidualnie, dwa razy wicemistrzem i chyba trzy razy mistrzem w drużynie. W tym roku zdobył już Złoty Kask, awansował do finału IME i wygrał półfinał IMP.
W najważniejszych momentach nie zawodzi?
- Nie zawodzi. Na skomlenia wszystkich malkontentów i pytania "dlaczego Janowski" odpowiadam krótko: a dlaczego nie Janowski? Problem w tym, że to mój zawodnik i ludzie podejrzewają, że tylko dlatego go powołałem. Ale kto zrobił więcej niż on? W bieżącym sezonie do momentu powołania jechał idealnie. I jak zaczął czytać te narzekania, to chciał udowodnić krytykom, że są w błędzie. Zaczął walczyć z całą Polską i to się odbiło negatywnie na jego psychice. Powiedziałem chłopakom, żeby nie czytali gazet, a nie daj Boże wpisów internautów.
A pan komentarze na swój temat czyta?
- Gdybym czytał, to chyba nie byłbym trenerem, tylko siedziałbym ukryty w swoim domku. Inna sprawa, że mam swoje lata i inaczej tę krytykę przyjmuję. Nawet mi ona pasuje. Jeśli robią ze mnie cwaniaka, który nawet straż pożarną potrafi zepsuć, to bardzo dobrze, niech się mnie boją.
Długo zastanawia się nad powołaniami?
- To duży problem. Swego czasu czytałem, że możemy wystawić nawet dwie równorzędne drużyny i wygrać. Bzdury. Mieliśmy do wyboru pięciu żużlowców i o trzech wiedziałem z góry. Byli to Gollob, Hampel i Holta. Nad pozostałymi dwoma musiałem długo myśleć. Bo zawodnicy jeździli różnie, przeplatali lepsze występy słabszymi. Powołania zawsze były i nadal są kłopotliwe. Niektórzy żużlowcy nam się zestarzeli, ich czas mija i przychodzi nowa gwardia.
Adrian Miedziński i Grzegorz Walasek - to bodaj najwięksi nieobecni w naszej reprezentacji.
- Walaska powoływałem już trzykrotnie i jechał słabo. Dlaczego mam się sparzyć po raz czwarty? Są zawodnicy bardzo dobrzy, i bardzo ich szanuję, ale tylko do pewnych celów. Świetnie jadą w lidze, jednak gdy przychodzi do walki o medale mistrzostw świata, to kompletnie nie istnieją. A my nie możemy krytykować młodych żużlowców jeszcze przed startem, bo nie wiemy, co będzie w zawodach.
Jest przesądzone, że czwórka, którą wcześniej pan nominował wystąpi w sobotę?
- Uważam, że powinna wystartować. Będzie jeszcze trening w Częstochowie, pojawi się na nim także Patryk Dudek. Wtedy podejmę decyzję. Nie powinniśmy jednak niczego zmieniać, a dopiero przed finałem pomyśleć o ewentualnych roszadach.
Tomasz Gollob to pewniak?
- Powiem tak: jeśli będzie tor normalny, twardy, to Tomek będzie najlepszy. Gdy popada i zrobi się bardziej przyczepnie, to może będzie trzeba Tomka zmienić. Taka prawda. Wiek powoli robi swoje.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
1. Hampel
2. Walasek
3. Gollob
4. Miedziński
rez Prz.Pawlicki
Jednak trener ma swoja koncepcję i z niej powinien być rozliczony
Mam obawy ze Marek jednak tak nie Czytaj całość