Marek Cieślak o osłabionych Rosjanach: Przestrzegam, by ich nie lekceważyć

Półfinał Drużynowego Pucharu Świata w Częstochowie lada moment. Faworytami w tym turnieju są Polacy. W osłabionych składach przystąpią natomiast reprezentacje Rosji oraz Australii.

Zdecydowanie najbardziej osłabionym teamem w tych zawodach będą reprezentanci kraju naszych wschodnich sąsiadów. W ich szeregach zabraknie kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa oraz braci Łagutów, którzy nie porozumieli się ze swoją federacją w kwestiach finansowych. Według Marka Cieślaka, poza Rosjanami nikt nie powinien zaprzątać sobie tym głowy. - My mieliśmy w zeszłym roku swoje problemy i nikt wówczas nie przychodził składać nam kondolencji. Sprawy Rosjan są ich sprawami. Kontuzjowany u nich jest jeden zawodnik, natomiast bracia Łagutowie mogli tutaj pojechać. Tak się jednak nie stanie. Cóż, może trzeba było zrobić zrzutkę i by pojechali? Nikt na to nie wpadł i ich nie ma. To jest sport i tutaj różne problemy się przytrafiają - powiedział selekcjoner reprezentacji Polski podczas piątkowej konferencji prasowej w Częstochowie.

Mimo poważnego osłabienia, Marek Cieślak Rosjan nie przekreśla. Przypomnijmy, że w ich szeregach pojadą m.in. bardzo utalentowani Ilja Czałow i Wiktor Kułakow. - Chciałem zaznaczyć, że znam rosyjskich chłopców, którzy będą w sobotę jeździli w częstochowskim półfinale. Przestrzegam moich zawodników, aby ich nie lekceważyli. Widziałem w tym roku w Gdańsku podczas zawodów młodzieżowych, gdy powygrywali bardzo dużo biegów. Ten półfinał będzie dla nich szansą pokazania się i zrobią wszystko, by pojechać jak najlepiej, a naprawdę drzemie w nich duży potencjał. Wiadomo, że bracia Łagutowie czy Emil Sajfutdinow to jest inna klasa, ale reprezentujący w sobotę Rosję zawodnicy na pewno tanio skóry nie sprzedadzą - stwierdził Cieślak.

- W Rosjanach drzemie sporty potencjał. Musimy być czujni - uczula Marek Cieślak
- W Rosjanach drzemie sporty potencjał. Musimy być czujni - uczula Marek Cieślak

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: