Piotr Paluch (trener Stali Gorzów): Szczerze powiem, że nie oczekiwałem takiego wyniku. Liga jest nieprzewidywalna, bo skład tarnowski jest wyrównany, ale zawodnicy nie pojechali tak, jak jadą u siebie. Tor był zrobiony tak, jak trzeba, aby pasowało naszym zawodnikom, lecz to zwycięstwo jest najważniejsze. Paweł Hlib miał problemy z motocyklem. W pierwszym biegu spalił sprzęgło, a później miał problemy z elektryką. Może się tak zdarzyć, ale na razie nie spekulujemy o pierwszej czwórce tylko walczymy o to, by zdobywać punkty u siebie i podjąć rękawice na wyjazdach.
Paweł Baran (kierownik drużyny Unii Tarnów): Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej porażki. Poprzeczka była wysoko zawieszona przez drużynę z Gorzowa. Gratuluję im dobrej postawy. Kluczem do sukcesu był start i było widać, że kiedy nasi chłopacy dobrze wyszli spod taśmy to wygraliśmy bieg. Były jednak pojedyncze wyścigi, gdzie nawet po wygranym starcie nie dowieźliśmy punktów do końca. Rywal nie śpi i nie położy się przed nami. Wykorzystali atut własnego toru i wynik jest taki, jaki jest. Przegraliśmy, ale nie poddajemy się i walczymy dalej.
Tomasz Gapiński (Stal Gorzów): W końcu super zawody dla mnie. Jestem bardzo szczęśliwy. Podczas przerwy na Drużynowy Puchar Świata przede wszystkim dobrze odpocząłem i się uspokoiłem. W Polsce zawsze za mocno chciałem i to mnie paraliżowało. Myśleliśmy, że będzie mecz na styku, ale ułożyło się dla nas pomyślnie i jesteśmy szczęśliwi.
Janusz Kołodziej (Unia Tarnów): W Gorzowie zawsze jeździłem tragicznie, ale chciałem przełamać tą passę. Niestety nie udało się. Męczyłem się na starcie, ale to tylko z własnej winy, gdyż miałem problemy ze sprzęgłem. Nie potrafiłem tego wyregulować i to samo było znowu w ostatnim biegu. Jestem zły na siebie, ale to nic nie da. Muszę wyciągnąć wnioski i próbować coś zmienić, bo tak być nie może.
Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów): To był dobry mecz dla mnie. Zgubiłem punkty tylko w pierwszym wyścigu. Cała drużyna pojechała dużo lepiej, a to ważne, żeby wygrywać spotkania. Tor był w porządku, ale było tak gorąco, że trudno było utrzymać mokrą nawierzchnię. Nie był inny niż zwykle. Wiedziałem, że to będzie bardzo trudne spotkanie, bo Tarnów ma silną drużynę na papierze, ale różnie to bywa, kiedy każdy szuka ustawień. To początek czegoś lepszego dla nas.
Martin Vaculik (Unia Tarnów): W ostatnim biegu po dobrym starcie trzymałem krawężnik, który nie był jednak najlepszą linią jazdy i wyprzedził mnie Iversen. Potem jeszcze mały błąd i minął mnie też Tomek (Gapiński - dop. red.). Gospodarze byli dobrze dopasowani. Sezon mam, jaki mam, czyli bardzo przeciętny. Chcę się w końcu przełamać i robić w meczu co najmniej 10 punktów.
Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Mogłoby być jeszcze lepiej, ale i tak cieszę się z tego rezultatu. Oby tak dalej. Wszyscy mega skoncentrowani podchodzimy do następnego meczu i zobaczymy, jak to będzie. O nawierzchni wszyscy mówili, że rewelacja, więc taki tor chcemy na kolejne spotkania.
Maciej Janowski (Unia Tarnów): Tor był bardzo specyficzny i gubiliśmy się z ustawieniami. Nie mogłem za bardzo wyjść ze startu, co było największym problemem. W pierwszym biegu wjechałem w taśmę, bo zawodnik z pierwszego pola się ruszył, a do tego sędzia nas dłużej przytrzymał i zareagowałem na ruch zawodnika, a nie na taśmę.
Kacper Gomólski (Unia Tarnów): Tor był trudny do rozszyfrowania, bo po laniu diametralnie się zmieniał. Mieliśmy dużo pracy z zębatkami i oponami. Każdy bieg jechałem na innych zębatkach i przełożeniach. Było widać, że trudno nam się jedzie. Artiom Łaguta i Leon Madsen zrobili razem tylko dwa punkty. Nie mogliśmy wygrać tego meczu.