W pierwszym meczu obu drużyn gdańszczanie wygrali różnicą aż dwunastu punktów. Tym razem żużlowcy z Wielkopolski pojechali o wiele lepiej. - Tak już jest w Ostrowie, bo nie mamy handicapu własnego toru. Jest on bardzo prosty. Prędkość można kupić, a techniki nie za bardzo. Musimy też dosypać nawierzchnię. Na wyjazdach prezentujemy się dość dobrze i zrobiliśmy dużo oczek. Szkoda tego meczu - powiedział Michał Widera po spotkaniu w Gdańsku.
Ostrowianie jechali bardzo ambitnie i byli bliscy sprawienia niespodzianki. Czy zdobycie 43 punktów na torze lidera można uważać za sukces? - Wynik nie cieszy, bo przegraliśmy. Gdyby jechał Porsing, to byśmy wygrali. Nie udało się, bo wywrócił się w pierwszym swoim biegu, po czym zdecydował się pojechać w kolejnym. Nie mógł jednak ruszać zbytnio ręką i pojechał na rentgen do szpitala. Jest podejrzenie pęknięcia nadgarstka bądź śródręcza - wyznał Widera w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Na koniec rundy zasadniczej ostrowianie pojadą na własnym torze z GKM-em Grudziądz. - Każdy mecz w I lidze jest na noże. Zrobimy wyjątkowe zgrupowanie przed zawodami. Będziemy jeździli trzy dni, aby wygrać za trzy. Jest to możliwe, skoro Lokomotiv wygrał z GKM-em do 38 punktów - wierzy trener Ostrovii.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
że op Czytaj całość