Lechma Start ma lidera, ale czy pokona Unię?

Patrząc na skład Fogo Unii, trudno wskazać w niej konkretnego lidera. Takiego posiada z kolei jej niedzielny rywal - Lechma Start Gniezno. Pokonanie Byków na własnym torze będzie jednak bardzo trudne.

Gdy przed sezonem Przemysław Pawlicki został mianowany nowym kapitanem, wielu liczyło, że to właśnie on przejmie rolę, jaką sprawował do tej pory oddany do Stelmet Falubazu Zielona Góra Jarosław Hampel. Sam zawodnik wypowiadał się jednak na ten temat dość asekuracyjnie. - Jeszcze nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem takim typowym liderem, bo prawdziwy lider powinien w każdym meczu zdobywać po 12, 13 punktów a mi do takiego ustabilizowania formy na wysokim poziomie jeszcze sporo brakuje - tłumaczył kilka tygodni temu starszy z braci Pawlickich.

Gdyby zastanowić się, co oprócz podwójnej zdobyczy punktowej charakteryzuje prawdziwego lidera, należałoby wskazać umiejętność brania odpowiedzialności za wynik całego zespołu i wygrywanie kluczowych biegów. O tym, że Przemysław ma jeszcze wiele do poprawy, pokazał chociażby ostatni mecz Fogo Unii Leszno z Dospel Włókniarzem Częstochowa. W swoich ostatnich trzech wyścigach kapitan Byków zdobył zaledwie dwa punkty, a w decydującej, piętnastej gonitwie przyjechał do mety na ostatniej pozycji.

W roli lidera znakomicie odnajduje się natomiast żużlowiec Lechma Startu Gniezno - Matej Zagar. Słoweniec nie tylko zdobywa najwięcej punktów w swoim zespole, ale i potrafi wygrywać decydujące wyścigi. Było tak chociażby w Tarnowie, gdzie w biegu, który zadecydował o losach bonusu, przywiózł za plecami Leona Madsena i Artioma Łagutę. Ostatni ligowy pojedynek Pawlicki - Zagar zakończył się po myśli tego drugiego. Lechma Start Gniezno przegrała co prawda w Lesznie ośmioma oczkami, ale Słoweniec zdobył w tamtym meczu 15 punktów i bonus.

Czy Matej Zagar zdobędzie ponownie więcej punktów niż Przemysław Pawlicki?
Czy Matej Zagar zdobędzie ponownie więcej punktów niż Przemysław Pawlicki?

Jedno jest jednak pewne - sam lider nie będzie w stanie przesądzić o losach niedzielnego meczu tych drużyn. W ostatnich derbach Wielkopolski o sukcesie leszczynian przesądzili juniorzy - zdobywając łącznie aż osiemnaście punktów. W składzie gości zabraknie jednak Tobiasza Musielaka, który we wspomnianym meczu zdobył dziesięć punktów oraz bonus. Z powodu złamanej ręki, do składu wskoczył w jego miejsce Marcin Nowak. Możliwe zatem, że znacznie lepiej będzie spisywać się w niedzielę juniorska para gospodarzy. Sporo oczekiwać można po Oskarze Fajferze, który znalazł się w naszej Siódemce XIV kolejki ENEA Ekstraligi. Gdyby udało mu się powtórzyć wynik z Rzeszowa (7+1), gnieźnianie znacznie przybliżyliby się do triumfu nad leszczynianami.

Zagadką w obu zespołach jest druga linia. Około dziesięciu punktów dla Byków powinni zdobyć Kenneth Bjerre i Piotr Pawlicki. Zupełną niewiadomą jest jednak postawa Fredrika Lindgrena, który po raz pierwszy od blisko miesiąca znajdzie się w składzie leszczyńskiego zespołu. W sobotnich zawodach SEC w Gdańsku zdobył zaledwie cztery oczka i zakończył zmagania na ostatniej, szesnastej pozycji. Za ich odpowiedników po stronie rywali uznać można Piotra Świderskiego, Bjarne Pedersena i Daveya Watta. Ich nierówna forma powoduje, iż wynik niedzielnego meczu w Gnieźnie jest trudny do wytypowania. Kluczową rolę mogą odegrać nawet ci, od których się tego nie oczekuje - Damian Adamczak czy Damian Baliński. Szczególnie wiele do udowodnienia ma ten drugi. W ostatnim meczu na własnym torze zdobył zaledwie trzy punkty i bonus.

Byki mogą się cieszyć z powrotu Fredrika Lindgrena
Byki mogą się cieszyć z powrotu Fredrika Lindgrena

Plusy Fogo Unii Leszno:
- solidna postawa braci Pawlickich
- dobra postawa zespołu w meczach wyjazdowych (cztery wygrane do tej pory)
- powrót Fredrika Lindgrena, który zastąpi Mikkela Michelsena

Plusy Lechma Startu Gniezno:
- lider w postaci Mateja Zagara
- atut własnego toru
- obiecująca postawa Oskara Fajfera

Minusy Fogo Unii Leszno:
- brak lidera z prawdziwego zdarzenia
- brak Tobiasza Musielaka - lidera Unii w pierwszym meczu ze Startem
- poważny kryzys formy Damiana Balińskiego

Minusy Lechma Startu Gniezno:
- brak stabilnej formy u wszystkich poza Zagarem
- chimeryczna postawa drugiej linii
- słabe wyniki Daveya Watta i Damiana Adamczaka

Komentarze (10)
wanciak
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak typujecie? Ja 43:47 
wf
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Start to drużyna fryzjerów i jeden żużlowiec. 
avatar
Speedway Koneser
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zagar za rok może do Torunia powinien się udać. Gdyby Motoarena była jego domowym torem to by tam latał (co pokaz ubiegłoroczny mecz Stali gdzie miał same trójki do wypadku, albo tegoroczne Bes Czytaj całość
Gandalf.35
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóz realia finansowe i nie tylko. Szkoda.
Mam nadzieję iż Gniezno się jeszcze odbuduje 
avatar
makey
28.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z tą wielka łatwością to raczej przesadziłeś,a tak na powaznie to Unii do play off potrzeba wygranych u siebie z Gorzowem i Tarnowem,mecz w Gnieźnie mniej ważny,bo jak polegną u siebie to ewent Czytaj całość