- O 17 dostaliśmy pismo, że w dniu jutrzejszym (niedziela - przyp. red.), Równe do nas nie przyjeżdża. GKSŻ natomiast nie podjęła decyzji o odwołaniu meczu, więc znów czeka nas "szopka" podobna do tej z 1 sierpnia. Cała drużyna będzie musiała być gotowa, będzie musiał przyjechać sędzia, za którego musimy zapłacić i który oficjalnie zatwierdzi walkower - powiedział działacz.
Przypomnijmy, że podobna sytuacja w Gnieźnie miała miejsce w sierpniu, kiedy to na mecz nie dotarł łódzki Orzeł.