Po meczu Czechy - Polska żużlowiec spędził kilka dni w szpitalu. Przez urazy musiał również opuścić m.in. eliminacje cyklu Grand Prix, IME i IMP. Kilkanaście dni temu "Miedziak" poinformował, że ścigał się ze złamaną kością śródręcza.
W minioną niedzielę, podczas meczu Stal Gorzów - Unibax Toruń, zawodnik gości ponownie zapoznał się z nawierzchnią toru. Rozważał nawet wycofanie się z wtorkowego meczu Elitserien. Jak sam przyznał, chciał jednak pomóc drużynie, miał również dość zbyt wielu przerw od jazdy. Występ w barwach Vargarny zakończył się dla niego... kolejnym wypadkiem. - To był niegroźny upadek. Na pierwszym łuku było bardzo ciasno i po ostatnich wydarzeniach nie chciałem ryzykować i dopuścić do jakichś poważniejszych konsekwencji. Sędzia, mimo iż był to pierwszy łuk, podjął decyzję o wykluczeniu mnie z powtórki - powiedział.
Pod względem indywidualnym tegoroczne rozgrywki są dla "Miedziaka" praktycznie stracone. Wciąż ma jednak szanse choćby na Drużynowe Mistrzostwo Polski. - Tak się wszystko potoczyło, że teraz będę miał znacznie mniej napięty terminarz i, mam nadzieję, będę mógł zaleczyć te urazy i w końcu ścigać się w pełni zdrowy. Teraz jeżdżę z myślą, żeby się tylko nie przewrócić. Te wszystkie zdarzenia skutecznie wybijają z właściwego rytmu. Takiego, w jakim byłem na początku sezonu. Jestem zły, że tak się to potoczyło, bo miałem zupełnie inne cele w tym roku. Trzeba jednak zacisnąć zęby i powalczyć, żeby ocalić z tego sezonu co się jeszcze da - zakończył.
źródło: adrianmiedzinski.pl