16-latkowi w niedzielnym spotkaniu przydarzyła się tylko jedna wpadka. Miało to miejsce w jego trzecim starcie, kiedy to zapisał na swoim koncie "śliwkę". Pozostałe biegi były bardzo udane - Alex Zgardziński przyjeżdżał w nich do mety przed rywalami z Gniezna.
- Ciężko mówić, że jestem prawdziwym bohaterem. O takie opinie trzeba się zapytać trenera. Jestem bardzo zadowolony ze swojego wyniku i mam nadzieję, że w następnych meczach powtórzę taki rezultat lub będzie jeszcze lepiej. Czekam na kolejną szansę od trenera. Chciałbym podziękować mojemu teamowi za dobrą robotę i trenerowi za to, że mogłem uczestniczyć w tym meczu. To był mój pierwszy większy występ w ekstralidze, gdzie zdobyłem większą liczbę punktów, z czego jestem bardzo zadowolony - powiedział wychowanek zielonogórskiego klubu.
Co miało wpływ na tak dobrą postawę młodego zawodnika? - Jechałem na innym silniku, który wcześniej leżał trochę w warsztacie. W sobotę używałem go w finale Srebrnego Kasku. Dobrze się sprawował, więc zadecydowaliśmy, że pojedziemy na nim w meczu ligowym - dodał.
Zgardziński w składzie Stelmet Falubazu zastąpił słabo spisującego się Kamila Adamczewskiego. - Ciężko coś powiedzieć na temat konfrontacji z Kamilem Adamczewskim. Dużo zależy od treningów i wyników w zawodach młodzieżowych. Myślę, że od trzech czy czterech zawodów młodzieżowych coś się zmieniło u mnie - uważam, że na lepsze i że będzie jeszcze lepiej - zakończył żużlowiec z Zielonej Góry.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!