Nie tak miał wyglądać dla ostrowskiego żużla sezon 2013. Po poprzednich rozgrywkach klub pod wodzą Mirosława Wodniczaka wreszcie stanął na nogi pod względem organizacyjnym i finansowym. Niestety, za tym wszystkim nie poszedł sukces sportowy. Ostrowski zespół był wyraźnie lepszy od zdegradowanego Kolejarza Rawag Rawicz, a minimalnie gorszy od Łodzi, Daugavpils czy Lublina. - Oczywiście, że to nie meczem z GKM-em Grudziądz spadamy do II ligi. Gwoździem do trumny okazał się dla nas dwumecz z Lubelskim Węglem - przyznaje Wodniczak.
Ostrowianom jeszcze długo będzie śnił się po nocach szczególnie mecz w Lublinie, który był już praktycznie wygrany, a zakończył się porażką ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovii. Okazało się, że odwrócenie losów meczu po upadku Andrieja Kudriaszowa, kiedy ostrowianie jechali po zwycięstwo w Lublinie dla klubu z Wielkopolski zakończyło się degradacją do II ligi. - Niestety, w dużej mierze dzięki Andriejowi Kudriaszowowi jesteśmy teraz tu, gdzie jesteśmy. Teraz nam pozostaje gdybanie. Nie chcę już do tego wracać, bo to bardzo boli - zaznacza szef ostrowskiego klubu.
Prezes ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia praktycznie ze łzami w oczach po meczu z GKM-em Grudziądz próbował snuć wizję przyszłości ostrowskiego żużla. Na gorąco jednak nie chciał składać żadnych deklaracji. - Najpierw trzeba to wszystko poukładać. Zamknąć budżet tego sezonu i pomyśleć o przyszłym. Co do decyzji o przyszłości, nie jestem w stanie powiedzieć, co będzie. Muszę się z tym wszystkim przespać. Parę dni potrzebuje na przemyślenie tego, co się stało. W tej chwili więcej nie jestem w stanie powiedzieć - zaznacza Mirosław Wodniczak.
Oczywiście jeszcze teoretycznie może dojść do sytuacji, że względy pozasportowe zadecydują o tym, czy ktoś pojedzie czy nie w pierwszej lidze. Prezes ostrowskiego klubu nie rozważa na razie takich hipotetycznych sytuacji. - Nie chwilę obecną spadliśmy do II ligi i nie chcę rozpatrywać scenariusza, że któryś zespół może nie wystartować czy nie otrzymać licencji, a wtedy my moglibyśmy nadal jeździć w pierwszej lidze. To byłoby znowu utrzymanie się "kuchennymi drzwiami". Trzeba by czyhać na jakiś łut szczęścia lub czyjeś nieszczęście. To jednak nie w moim stylu. Dla mnie liczy się sportowa rywalizacja i fair play - wyjaśnia Mirosław Wodniczak.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Człowieku !!! stuknij się w głowę dając takie wypowiedzi !!!!!
Kudriaszow zrobił co zrobił , trzeba Czytaj całość