Tyron Proctor powoli wraca do zdrowia i ma ambitne plany na przyszły sezon

Obecny sezon dla Tyrona Proctora zakończył się bardzo szybko, bo już w maju. 26-letni Australijczyk ze względu na kontuzję odniesioną na Wyspach Brytyjskich nie był w stanie dalej się ścigać.

Żużlowiec w tym roku zdobywał punkty dla dwóch klubów - Wolverhampton Wolves w Elite League oraz Plymouth Devils w Premier League. Do wypadku, od którego wszystko się zaczęło doszło w maju w Edynburgu, kiedy reprezentował bary Diabłów. - Była to w 100 proc. moja wina i jest mi przykro, że pociągnąłem ze sobą jeszcze innego zawodnika. Po krótkim leczeniu kilka dni później wystartowałem w Birmingham, ale uderzyłem o tor i poczułem ogromny ból w szyi. Po wizycie u lekarza okazało się, że mam wysunięty dysk w odcinku szyjnym, co podrażnia nerwy. Doświadczam przez to uczucia drętwienia i osłabienia siły mięśniowej ręki. Po sześciu tygodniach pracy z lekarzami i fizjoterapeutami nie było poprawy i podjęliśmy decyzję, żebym się poddał operacji usunięcia uszkodzonego dysku i zespolenia dwóch kręgów. Zabieg ten odbył się dwa tygodnie temu. Wszystko poszło dobrze, a teraz czeka mnie tylko rehabilitacja. Za dwa miesiące mam zaplanowaną konsultację, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku - opowiada jeździec z Antypodów.

Tyron Proctor prawdopodobnie przez kontuzję nie zdoła wystartować w IM Australii, ale liczy, że będzie w pełni przygotowany do sezonu w Europie. - W grudniu powinienem być na tyle sprawny, żeby zacząć przygotowania kondycyjne do następnego sezonu. Z kolei w lutym z kośćmi powinno być już wszystko w porządku i wtedy chciałbym rozpocząć treningi na motorze żużlowym, na moim prywatnym torze oraz być może innych australijskich owalach. Mam nadzieję, że uda mi się również wystartować w jakichś zawodach, tak żeby być w 100 proc. gotowym do sezonu w Europie.

Dotąd Australijczyk zdobywał punkty dla trzech polskich klubów - z Poznania (2010 r.), Lublina (2011 r.) oraz Wrocławia (2012 r.). W przyszłym roku chciałby wrócić do ligi polskiej, marzą mu się także starty w Danii oraz Szwecji. - Mam pewne plany na 2014 rok. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do ligi polskiej, prowadzę też pewne rozmowy z klubami ze Szwecji oraz Danii. Mam też nadzieję, że uda się wszystko dograć z ligą brytyjską. Straciłem dużą część tego sezonu, choć szło mi bardzo dobrze w Wolverhampton. W momencie kiedy doznałem kontuzji byłem w kontakcie z klubami z innych lig, ale wszystko poszło na marne. Przed sezonem miałem postanowione, żeby po udanym początku sezonu na wyspach, zacząć się regularnie ścigać w innych ligach europejskich - tłumaczy.

Dobre wyniki Tyrona Proctora na Wyspach Brytyjskich były zasługą m.in. Gary'ego Havelocka, z którym zawodnik mocno współpracował. Jak będzie w następnym sezonie? - Z byłym mistrzem świata łączy mnie silna więź przyjaźni. Zawsze będziemy mieć plany, ale trzeba będzie sprawdzić mój terminarz a także jego plany na 2014 rok. Gary miał bardzo duży wpływ na moją karierę i wszystko co robię, staram się konsultować z nim i jestem naprawdę szczęśliwy, że mam tak wielkiego mentora - dodał na zakończenie nasz rozmówca.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Tyron Proctor ma ambitne plany na przyszły sezon. Chciałby m.in. znowu jeździć w lidze polskiej
Tyron Proctor ma ambitne plany na przyszły sezon. Chciałby m.in. znowu jeździć w lidze polskiej
Źródło artykułu: