Sezon 2013 dla Petera Karlssona w polskiej lidze był lepszy niż poprzedni. Doświadczony Szwed nie notował już takich wpadek jak na wyjazdach w poprzednim roku. "Okularnik" nie był może już liderem ostrowskiego zespołu, choć w Gdańsku ścigał się jak za najlepszych swoich lat. - Starałem się jak mogłem pomóc drużynie. Naszym celem była jazda w play-off. Byliśmy tak blisko zrealizowania celu. Potrafiliśmy wygrać u siebie z Grudziądzem, a w Gdańsku ulegliśmy liderowi, bo straciliśmy Nicklasa Porsinga. Praktycznie przez cały sezon prześladował nas pech. W sporcie do sukcesu potrzeba trochę szczęścia - wyjaśnia "Pikej".
Peter Karlsson od wielu lat startuje w polskiej lidze. Zapytaliśmy Szweda, czy pamięta inny tak wyrównany i dramatyczny sezon z jego udziałem? - Szczerze mówiąc, był to jeden z najtrudniejszych i bardzo dziwnych sezonów. Potrafiliśmy wygrać na wyjeździe, a przegrać u siebie. Sezonu nie przegraliśmy ostatnim meczem z GKM-em. To było jedno z naszych najlepszych spotkań. Potraciliśmy punkty wcześniej. W konsekwencji zabrakło, by jechać w play-off - przyznaje Szwed.
W polskiej lidze sezon 2013 zakończył bardzo wcześnie. Liczy jednak, że w Szwecji i Anglii pojeździ znacznie dłużej. - Walczymy o play-off i wierzę, że tam moim drużynom uda się pojeździć do końca sezonu. Kończenie rozgrywek w sierpniu jest kiepskim rozwiązaniem - uważa Szwed.
Zapytany o plany na przyszłość, Peter Karlsson absolutnie zaprzecza jakoby myślał o końcu kariery? - Nie ma na razie o tym mowy. Jadę na pełny gaz. O przyszłości zacznę myśleć po zakończeniu tego sezonu. Jeśli Ostrów będzie chciał ze mną rozmawiać o przyszłym roku, na pewno usiądę do negocjacji. Za wcześnie jednak, by cokolwiek deklarować - kończy nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!